Piłkarskie zwyczaje wikingów - cz.1 Mówią, że podróże kształcą. To prawda. Możliwość kontaktu z ludźmi innej narodowości czy kultury, podpatrzenia ich stylu życia lub pracy daje sposobność do porównania, skontrastowania z tym, jak jest u nas. Dzięki temu człowiek poszerza swój pogląd na dany temat, dostrzega nowe możliwości rozwoju osobistego czy zawodowego. Ostatnio, dzięki środkom unijnym miałem możliwość uczestniczenia w stażu trenerskim w Danii. Przemyśleniami, zauważonymi różnicami chciałbym się podzielić z czytelnikami portalu Ligowiec.net. Wprawdzie Duńczyków jest 5,5 milionów, czyli prawie dziesięć razy mniej niż Polaków a poziom ich piłkarstwa nie jest dziesięć razy gorsza niż nasza. Wręcz przeciwnie. Pomimo małej liczebności zajmują oni obecnie 26. miejsce w rankingu FIFA (Polska 69), a w przeciągu kilku lat wielokrotnie uczestniczą w fazie grupowej Ligi Mistrzów (FC Kopenhaga obecnie oraz w 2010/11, FC Nordsjaelland 2012/13, Aalborg BK 2008/09). I choć nie zakwalifikowali się do Mistrzostw Świata 2014 w równie słabym stylu co Polska, łatwo wyciągnąć wnioski z powyższej, krótkiej analizy. Co więc różni futbol duński od polskiego? 1. Infrastruktura Podczas stażu zakwaterowani byliśmy w Hjorring, miasteczku na północy Danii. Kompleks sportowy będący do dyspozycji miejscowych klubów FC Hjorring (drugi poziom rozgrywkowy w Danii, klub półamatorski) i Fortuny Hjorring (duńska superliga kobiet) w tej 25-tysięcznej miejscowości to około 8 pełnowymiarowych boisk trawiastych w tym cztery oświetlone oraz dwa ze sztuczną nawierzchnią, również oświetlone. W pobliżu mieści się nowy basen i hala sportowa. Ponadto dwa niezależne budynki klubowe z pełnym zapleczem gastronomicznym. O rozwinięciu infrastruktury piłkarskiej w Hjorring niech świadczy czterdzieści różnej wielkości bramek (!), które zdołałem policzyć na boiskach kompleksu (oprócz małych brameczek 1x1 m., których było chyba drugie tyle). Infrastruktura w Hjorring to nie ewenement. Jak się okazało to reguła w Danii. Odwiedziliśmy wiele podobnych miejsc: - Pandrup 10 tys. mieszkańców, amatorski klub Jetsmark IF (występujący na trzecim poziomie rozgrywkowym w Danii): dziewięć oświetlonych, pełnowymiarowych boisk w tym dwa ze sztuczna nawierzchnią, kompleks sportowy zawierający halę, basen, siłownię, salki fitness plus niezależny budynek klubowy z zapleczem gastronomicznym. - Varde 13 tys. mieszkańców: około 8 pełnowymiarowych boisk trawiastych, dwa pełnowymiarowe ze sztuczną nawierzchnią, kompleks z basenem, halą sportową, siłownią, pełnym zapleczem gastronomicznym, kręglami. Oczywiście superligowy Aalborg BK posiada swój własny kompleks treningowy poza miastem nie odbiegający poziomem od wyżej wymienionych (no, może z wyjątkiem basenu i kręgli...). Dzieci i młodzież w Danii uczy się techniki gry na zadbanych, równych boiskach. Wszyscy ćwiczą codziennie o stałej porze tuż po szkole (żeby mieć czas dla siebie i rodziny wieczorem – jednolity, nie rozbity dojazdami dzień). Nie ma problemów z brakiem miejsca do trenowania, późnymi porami treningów, brakiem zajęć w okresie zimowym, czy po zmroku. Nie wspomnę o możliwościach odnowy biologicznej, rehabilitacji, czy innych, atrakcyjnych formach aktywności ruchowej. Polecam 'przelecieć' się nad Danią w Mapach Googla i poszukać takich charakterystycznych kompleksów piłkarskich wyglądających jak duże, zielone plamy w miasteczkach. Ile klubów w naszej Ekstraklasie (!) może pochwalić się podobną bazą? Zachęcam do kontaktu i dyskusji. Za kilka dni moje spostrzeżenia na temat organizacji pracy, treningów i klubów w Danii. autor: Grzegorz Jakubowski (trener piłki nożnej) data dodania: 2013-11-11 17:45:01 |
|