Sobotnim spotkaniem z AZS Skawa Kraków siatkarki Chemika Police rozpoczęły batalię o PlusLigę Kobiet. Trener Bujek w tygodniu przed dwumeczem w wywiadach mówił, że jedynym satysfakcjonującym rezultatem potyczki są dwie wygrane i po dzisiejszym spotkaniu można powiedzieć, że połowa planu została już wykonana. Siatkarki Chemika dość łatwo pokonały Skawę 3:0 i w najbliższą niedzielę do drugiej potyczki przystąpią silniejsze psychicznie.
Na zdjęciu Kasia Bury, która w sobotnim spotkaniu obok Ewy Kwiatkowskiej była jedną z wyróżniających się zawodniczek Chemika
„Żadnej nowej taktyki nie ma. Wiemy jak one grają i wiemy, że będzie bardzo ciężko. One są tak samo waleczne jak my, ale my jesteśmy silniejsi siatkarsko” - ocenił przeciwnika trener Bujek - „Przed meczem były wątpliwości co do występu Ewy Kwiatkowskiej, ale Ewa to twarda baba i żadna kontuzja nie jest jej w stanie załamać. Chyba, że siekierą dostanie” - zakończył z humorem szkoleniowiec Chemika.
Początkowo w pierwszym secie Skawa stawiała twardy opór i na każdy stracony punkt odpowiadała skutecznym atakiem. Z biegiem czasu zawodniczki PSPS rozkręcały się i od połowy seta zaczęły zwiększać przewagę. Najpierw Joanna Pomykacz zagrała krótko do Ewy Kwiatkowskiej, a ta atak z niskiej piłki zakończyła zdobyciem punkty. Później gdy Kwiatkowska weszła na zagrywkę Chemik zdobył pięć punktów z rzędu. Przyjezdne miały poważne problemy z przyjęciem i każdy serw środkowej Chemika znacznie utrudniał wyprowadzenie ataku. Przy stanie 16:12 błysnęła Magdalena Soter, która najpierw pojedynczym blokiem zatrzymała Iwonę Kuskowską, a chwilę później kiwką minęła blok Karoliny Surmy. Pod koniec partii znów Kwiatkowska i Soter królowały nad siatką. Najpierw obie zawodniczki skutecznie powstrzymały atak Magdy Jagodzińskiej, później po błędzie w przyjęciu Kwiatkowska znad siatki z zimną krwią umieściła piłkę w polu. Wreszcie ostatni punkt partii zdobyła Soter atakując z prawej strony umieszczając piłkę w polu tuz przy samej linii. Druga partia to mały horror dla kibiców i siatkarek z Polic. Skrawa błyskawicznie zdobyła pięć punktów z rzędu i przy stanie 0:5 zdenerwowany trener Bujek poprosił o czas. Przerwa która miała z założenia rozluźnić siatkarki i dać chwilę oddechu na niewiele się zdała. PSPS nadal grał słabo i po chwili na tablicy widniał już wynik 2:10 dla przyjezdnych. Sygnał do odrabiania strat dała Katarzyna Bury, która najpierw obiła mur Skawy, a po chwili skutecznie zablokowała Marzenę Wilczyńską. Ośmiopunktowa przewaga powoli zaczynała topnieć i po chwili wynosiła już trzy punkty (10:13). Wreszcie po atakach Bury oraz Kasi Ostrowskiej i Justyny Raczyńskiej zrobiło się 17:17. W końcówce Chemik miał piłkę setową 24:22, jednak zawodniczki Skawy zdołały doprowadzić do remisu 24:24. To co wydarzyło się w przedostatniej akcji wywołało mały szał na trybunach i niemal owacje na stojąco. Oba zespoły parokrotnie atakowały, i tyle samo razy przeciwniczki desperacko broniły się przed stratą punktu. Wreszcie piękną wymianę piłek skutecznym atakiem z lewego skrzydła zakończyła Kasia Ostrowska, która chwilę później przypieczętowała wygraną w secie. Również w ostatniej partii trwała walka punkt za punkt. Na początku seta atut wzrostu parokrotnie wykorzystała Magda Soter, która najpierw obiła ręce Kuskowskiej, a po chwili wygrała z nią pojedynek o górną piłkę. Od stanu 15:14 Chemik mocno przycisnął. Najpierw punkt atakiem przez mur Surmy i Kuskowskiej zdobyła Raczyńska, chwilę później punkt atakiem ze środka zdobyła Kwiatkowska. Od stanu 16:14 jakby Skawa straciła na pomysł na grę, w ciągu kilku minut Chemik zdobył osiem punktów z rzędu nie tracąc ani jednego. Skutecznie atakowały Bury i Raczyńska, która najpierw atakiem posadziła na parkiecie libero Skawy Monikę Srogą, a po chwili nabiła Kuskowską. Zawodniczki z Krakowa stać było jeszcze na doprowadzenie do stanu 24:19, jednak po ataku Ostrowskiej po ukosie trzeci set, tak jak i cały mecz padł łupek podopiecznych trenera Bujka. Tomasz Klocek (trener Skawy): W drugim secie mieliśmy e duża przewagę i na własne życzenie ją roztrwoniliśmy. Może byłaby szansa, żeby było trochę emocji w tym meczu. Chemik dzisiaj był zdecydowanie lepszy w każdym elemencie i większych szans na zwycięstwo nie było. Będziemy szukać swojej szansy jutr. Chemik słynie z doskonałej zagrywce i tą zagrywką wszystkie przewagi nasze likwidował i uzyskiwał swoje. Wiedzieliśmy co nasz czeka i bez dobrego przyjęcia nie udało się nic zyskać. Mariusz Bujek (trener Chemika): Jestem zadowolony po dzisiejszym spotkaniu, byłbym głupi gdybym nie był. Tak jak mówiłem przed meczem było ciężko, mimo że wygraliśmy zdecydowanie. Jesteśmy dobrą drużyną i potrafiliśmy sobie radzić w opresji i poradziliśmy sobie. Jestem szczęśliwy, ze wygraliśmy 3:0, choć jutro będzie nam tak samo ciężko jak dzisiaj ale też powinniśmy wygrać. Jesteśmy zespołem lepszym, choć na boisku może to wyglądać różnie. Jesteśmy przygotowani dobrze mentalnie i zasłużyliśmy sobie, żeby ograć Kraków. To taki babski sport, że graliśmy jak baby w drugim secie. Dziewięć razy zaatakowaliśmy autowo zamiast w pole i to spowodowało przewagę drużyny przeciwnej. Ale to, że potrafiliśmy z tego wyjść, to znaczy że jesteśmy dobrym zespołem. PSPS Chemik Police - AZS Skawa Kraków 3:0 (25:17, 26:24, 25:19) Chemik: Kwiatkowska, Soter, Bury, Ostrowska, Pomykacz, Raczyńska, Gliwa (libero) oraz Kazaniecka, Graczyk, Matusz AZS: Jaroszewicz, Wilczyńska, Kuskowska, Hawryła, Żochowska, Sroga (libero), Reptak (libero) oraz Surma, Hatala, Jaszkowska, Biernatek |
|