ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
maggi
piłka ręczna / Superliga kobiet
piłka ręczna / Superliga kobiet -
Szafulski: Nasza wartość z roku na rok rośnie
autor: KoGut
Przerwa w rozgrywkach ligowych związanych z występem kadry Polski w turnieju eliminacyjnym do mistrzostw świata dobiega końca. Już w najbliższą niedzielę Politechnika Koszalin podejmować będzie na parkiecie hali Gwardii chorzowski Ruch. Ciekawy wywiad ze szkoleniowcem koszalinianek - Waldemarem Szafulskim - został opublikowany na oficjalnej stronie klubu.



Po pierwszej rundzie rozgrywek o Mistrzostwo Polski AZS Politechnika znajduję się na wysokim 4. miejscu w tabeli, zdobyła aż 16 punktów, co jest dotychczasowym rekordem. Jak Trener ocenia tę rundę?

Waldemar Szafulski: Na pewno z punktów jesteśmy bardzo zadowoleni, zdobyliśmy ich faktycznie najwięcej, jeśli chodzi o wszystkie nasze występy w ekstraklasie, z gry dużo mniej, pozostawia ona wiele do życzenia. Przede wszystkim gramy nierówno. W ataku mamy sporo strat, przestoje w zdobywaniu bramek również dość często nam się zdarzają, co wykorzystywał przeciwnik. To, jak wyglądamy wynika również z nierówno przepracowanego okresu przygotowawczego.
Na Akademickich Mistrzostwach Polski, patrząc z perspektywy czasu, byliśmy przemęczeni, przetrenowani. Przyczyną tego stanu rzeczy było to, iż nie wszystkie zawodniczki, ze względu na urazy, mogły grać w sparingach, a te dziewczyny, które trenowały codziennie nie miały tej świeżości potrzebnej do gry. Serca chciały, gra nam się nie układała, a przecież tydzień wcześniej wygrywaliśmy na turnieju w Gdyni z bardzo mocnymi przeciwnikami, nie mając doświadczonych wartościowych zawodniczek w składzie. Jednak mieliśmy również takie momenty, w tych bardzo ważnych meczach, kiedy to my zdobywaliśmy bramki, a przeciwnik nie mógł się przebić przez naszą obronę. Zastanawiające jest to, że w wielu spotkaniach graliśmy dobrze jedną z dwóch połów. Na szczęście w większości były to drugie połowy i to dało nam zwycięstwa, niejednokrotnie jednobramkowe. Dlatego nasza zdobycz bramkowa wygląda tak jak wygląda. Dopiero w meczu ze Słupskiem mogliśmy w tym elemencie trochę się poprawić. W meczu wyjazdowym z Piotrkovią, bo chyba ta porażka była dla nas szkoleniowo i psychicznie największa, zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, a druga była wręcz fatalna. Gdyby było odwrotnie, mogę śmiało powiedzieć, pewnie pokusilibyśmy się o cenne punkty. Jasnymi punktami w indywidualnej grze były ważne w piłce ręcznej bramkarki – Iwona Łącz, Agnieszka Kwiecień i Ania Morawiec. One systematycznie wnosiły do zespołu coś dobrego, nadzieje na kolejne minuty w meczach, przyczyniały się do zwycięstw.



W jakim meczu, zdaniem trenera, koszalinianki zagrały najlepiej, a który pozostawia wiele do życzenia?

- Najlepszy, mimo porażki, to mecz pucharowy z Hiszpankami w Koszalinie. Niefortunna końcówka, w rezultacie przegrana pięcioma bramkami. Mogliśmy pokusić się o lepszy wynik, ale wydaje mi się, że to był nasz najlepszy mecz. Natomiast najgorsza konfrontacja, pomimo zwycięstwa, to z Ruchem w Chorzowie. Ten mecz kosztował nas dużo nerwów. Przez cały spotkanie goniliśmy wynik i dopiero na 10 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziów mogliśmy spojrzeć w niebo i podziękować za dwa punkty.



Z który elementów gry w zeszłej rundzie był trener najbardziej zadowolony, a nad którymi czaka zawodniczki AZS wiele pracy?

- Przede wszystkim, jak wynika z tabeli, mieliśmy trudności ze zdobywaniem bramek. Mało bramek zdobywaliśmy z drugiej linii, tutaj na pewno brakowało skuteczności, odwagi i momentami rozsądku, za to bardzo dużo graliśmy z kołem, czasami nawet zbyt często, z czego przeciwnik zbierał piłki i nas punktował. Cały czas musimy pracować nad współpracą pomiędzy skrajnymi rozgrywającymi, a skrzydłowymi. Tam musi dochodzić więcej piłek, co na pewno pomoże w zdobywaniu bramek.



Wspomniał trener o Pucharze Zdobywców Pucharów. Jak, z perspektywy czasu, ocenia Pan nasz występ, a także przeciwnika, z którym Politechnika się zmierzyła, bo przecież to jeden z bardziej utytułowanych zespołów w Europie?

- Dla mnie, jako dla szkoleniowca, były to bardzo cenne spotkania. My, jako trenerzy w Polsce, mamy mało kontaktu z zespołami europejskiego formatu, z zespołami, które się liczą. Jesteśmy trochę zamknięci w Polsce, wiąże się to ze stroną finansową, u nas są inne realia. Brakuje konfrontacji z zespołami zagranicznymi, nawet w okresie przygotowawczym. Ja wyciągnąłem pewne wnioski, dało to obraz europejskiej piłki ręcznej, otworzyło oczy i poszerzyło horyzont. Dla zawodniczek było to bardzo cenne doświadczenie, nie tylko przygoda, ale także na własnej skórze mogły sprawdzić ile trzeba pracy, szybkości i dynamiki oraz jak bardzo zespołowo, odpowiedzialnie trzeba grać, by liczyć się w Europie.



O jakie miejsce AZS będzie walczył w tym sezonie?

- Dopiero w czwartek zarząd klubu postawi określone cele. U nas z roku na roku świadomość i wiara w to, że można osiągać dobre wyniki, jest coraz większa. Wiemy już, że w ekstraklasie nie jesteśmy gościnnie, a ponad to coraz więcej zespołów w lidze się z nami liczy. W głowach mamy już poukładane. Nasza wartość z roku na rok rośnie, a to dzięki temu, że zdobywamy coraz więcej doświadczenia, gramy bardziej zespołowo, panujemy nad emocjami, gramy do końca, co przynosiło rezultaty. Chciałoby się zrobić kolejny krok i wywalczyć medal. Będzie to trudne, bo jeszcze wiele pracy przed nami. Myślę, że kluczem do wysokiej pozycji w tabeli będą trzy pierwsze mecze drugiej rundy, jeszcze w tym roku kalendarzowym. Jeśli rozpoczniemy ją optymistycznie, to mamy szansę na miejsca 2-4 przed fazą play-off, bo chyba SPR w tym sezonie jest poza zasięgiem jakiejkolwiek drużyny w ekstraklasie. Tego bym życzył zawodniczkom i sobie.



Na zakończenie – największe zaskoczenie w tym sezonie. Która z drużyn żeńskiej ekstraklasy, zdaniem trenera, zaskoczyła pozytywnie, a która zdecydowanie poniżej oczekiwań?

- W tym składzie personalnym bardzo dobre miejsce zajmuje Piotrcovia. Gra tam sporo młodych dziewczyn, które nie mają dłuższego doświadczenia w ekstraklasie, a ta najbardziej doświadczona, Agata Wypych, narzeka na uraz. Jednak świetnie spisująca się w bramce Kowalczyk, wnosi wiele w grę swojego zespołu. Na pewno trener Szymczyk poukładał tę drużynę. Największym zaskoczeniem są: gdański Dablex, Jelenia Góra i AWF z Warszawy. Ten pierwszy jest mocno osłabiony w porównaniu z zeszłym sezonem, ponadto Sadowska, Wojtas i Serwa, które stanowią o obliczu zespołu, borykały się lub borykają z kontuzjami, lecz mimo wszystko jest to nadal srebrny medalista Mistrzostw Polski. Wydaje mi się, że jeszcze w tym roku zobaczymy trochę inne oblicze tego zespołu, nie z takich opresji Gdańsk już wychodził, do końca będzie to zespół walczący. Chyba niewiele drużyn chciałoby w play-offach trafić na podopieczne Jerzego Cieplińskiego. Jelenia Góra w zeszłym roku pokazała się z lepszej strony, teraz walczy. Wydawało mi się, że AWF Warszawa zdobędzie punkty, że nie będzie w ósemce, ale chociaż powalczy. Na pewno w 2007 r., kiedy spotkaliśmy się z tym zespołem najpierw na Akademickim Mistrzostwach Europy, a później na Akademickich Mistrzostwach Polski, zespół ten prezentował się dużo lepiej.
źródło: azs.politechnika.koszalin.pl
 

multimedia
najnowsze multimedia








co ? gdzie ? kiedy ?
poprzedni maj 2024 nastepny
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nd
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31    
dzisiejsze newsy
 
top komentarze
newsy:
mecze:
31 » Wybrzeże Rewalskie Rewa »
24 » Darłovia Darłowo-Odra C »
19 » Orzeł Wałcz-Wybrzeże Re »
19 » Pogoń Szczecin-Wisła Kr »
18 » Ina Ińsko-Olimp Złocien »
17 » Iskierka Mirand Szczeci »
16 » Gwardia Koszalin-Bałtyk »
12 » Sokół Pyrzyce-Calisia K »
12 » Wrzos Borne Sulinowo-Za »
11 » Drawa Drawsko Pom.-Zorz »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 3
statystyki portalu
• drużyn: 3129
• imprez: 151705
• newsów: 78156
• użytkowników: 81132
• komentarzy: 1174506
• zdjęć: 898480
• relacji: 40631
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies