Zakończyły się rozgrywki w IV lidze piłkarskiej. Po rundzie jesiennej i dwóch kolejkach rozegranej awansem rundy rewanżowej pana zespół zajmuje pierwsze miejsce, mając aż dziewięć punktów przewagi nad wiceliderem. Czy już cieszycie się z awansu? - Przewaga jest spora, ale na radość przyjdzie jeszcze czas. Co prawda w przyszłym roku rozegramy z piętnaście spotkań, z czego osiem na własnym boisku i to z drużynami z dolnych rejonów tabeli, ale awansu pewnego jeszcze nie ma. Przegrany mecz wtedy z outsiderem GKS Mierzyn pokazał, że każdy wynik w tych rozgrywkach jest możliwy.
Wiem, że plany sponsora są bardzo ambitne. Flota ma wypłynąć na głębokie wody, czyli najpierw awansować do III ligi, a w przyszłym sezonie do II. Jesteście na to przygotowani pod względem sportowym i finansowo-organizacyjnym?
- Główny sponsor Michał Leonowicz zatrudnił mnie właśnie po to, by walczyć o jak największe cele. Po degradacji do IV ligi do drużyny dołączyło 15 nowych zawodników, nowy sztab szkoleniowy. Atmosfera w zespole bardzo się poprawiła. Teraz Flota postrzegana jest jako solidny i wypłacalny pracodawca. To powoduje, że zgłaszają się naprawdę dobrzy zawodnicy, mający nawet pierwszoligowe doświadczenie, z ofertą przejścia do Świnoujścia. Czyli nie tylko cieszymy się zaufaniem, ale również postrzegani jesteśmy jako solidna ekipa, która ma szansę powalczyć o tę II ligę. Jako były piłkarz, a teraz trener lidera, jak oceniałby pan IV-ligowe rozgrywki? - Od dawna obserwuję IV-ligowców. Poziom rozgrywek jest coraz wyższy. Co ważne dla mnie jako trenera: nie brakuje tu naprawdę dobrych zawodników. Kilka dni temu przeprowadziliśmy swoisty casting we Flocie. W moim notesie znalazło się dziesięć nazwisk piłkarzy z naszego regionu, którzy mają szansę grać w Świnoujściu. To takie perełki, którym wróżę dobrą, piłkarską przyszłość. Oprócz nich prawdopodobnie ujrzymy we Flocie zawodnika z Kongo. Gigi, bo tak się nazywa, ma dziewiętnaście lat i zagra w defensywie. Trzy szczecińskie drużyny: Pogoń II, Arkonia i Stal będą walczyły o pozostanie w lidze. Co jest tego przyczyną, że zespoły z największego miasta regionu mają takie problemy? - Moim zdaniem Pogoń II uratuje IV-ligę. Arkonia gra juniorami i tu potrzebne będą solidne wzmocnienia. Według mnie trzeba sprowadzić do Arkonii środkowego obrońcę i środkowego pomocnika, bramkarza i dwóch napastników. Po za ważne są pieniądze. Czas organizacyjnych prowizorek w IV lidze mija… Czego najlepszym dowodem Wybrzeże Rewalskie. W tamtym sezonie zespół był rewelacją sezonu, miał nawet szansę włączyć się w walkę o awans. Teraz drużyna jest na dnie. - Tak. Wystarczyło, że odeszło kilku doświadczonych graczy, w tym trzech do Floty, i na efekty nie trzeba było długo czekać. To dowodzi, że IV liga nie jest wcale słaba. W poprzednich sezonach trenerzy, zawodnicy i kibice narzekali na pracę sędziów. A jak pan ocenia pracę arbitrów w tej klasie rozgrywkowej? - Pewnym problemem jest fakt, że mecze sędziują młodzi arbitrzy. Brak im doświadczenia. Zbyt często ulegają emocjom i pod ich wpływem podejmują decyzje. Pół biedy, jeżeli mylą się na niekorzyść obu stron. Gorzej, gdy chodzi o sytuację mogące mieć wpływ na wynik pojedynku, jak choćby odgwizdanie faulu w polu karnym. Nie sposób zapytać pana o to, co dzieje się ze szczecińską Pogonią w ekstraklasie. Zespół jest bardzo blisko degradacji? - Zawsze jestem blisko Pogoni i zawsze dobrze jej życzę. To, co się dzieje w klubie ostatnimi czasy, nie napawa mnie optymizmem. Nie da się zbudować zespołu w miesiąc, dwa. Na zgranie, wypracowanie swojego stylu potrzeba nawet dwóch lat. Tyle czasu powinien mieć też trener na pracę w klubie. Wydaje się, że władze klubu widzą to inaczej. Z łezką w oku można wspominać czasy, gdy w Pogoni grało większość wychowanków, a gdy trzeba było, kupowało się dwóch-trzech zawodników z innego klubu. Ale to były zupełnie inne realia.
źródło: Łukasz Parol/Kurier Szczeciński
|
|