Napisałem ten felieton, gdyż opisany poniżej problem spotykany jest począwszy od czwartej ligi do B-klasy. Mowa o  'Najemnikach', czyli zawodnikach grających za pieniądze. Opisany przypadek dotyczy drużyny Pomorzanin Przybiernów, która w obecnym sezonie występuje rozgrywkach B klasy grupa 4.


Pomorzanin Przybiernów - kto nie zna tej drużyny? Przez wiele lat grała w A-klasie. Klub znany między innymi z tego, że posiada boisko, którego nie powstydził by się nie jeden klub z wyższej ligi. Obecnie Przybiernów dysponuje halą sportową oraz boiskiem o sztucznej nawierzchni przy Gimnazjum Publicznym w Przybiernowie. Każdy zdrowo myślący człowiek pomyślałby sobie, że z tak dobrą infrastrukturą klub sportowy nie powinien mieć problemów ze skompletowaniem drużyny na poziomie B-klasy. I pewnie miałby rację, gdyby nie sposób zarządzania klubem.

Zarząd klubu w sezonie 2009/2010 postanowił dokonać transferów zawodników z zewnątrz (m.in. z Gryfa Kamień Pomorski) - na zdjęciu Stanisław Kuryłło - trener Gryfa Kamień Pomorski i były etatowy zawodnik tego klubu, obecnie piłkarz Pomorzanina. W gronie tym znaleźli się też m.in. bramkarz Artur Tłoczek grający przez ostatnie 15 lat w Kotwicy Kołobrzeg oraz Adam Bogacz, aktualny reprezentant Polski w beachsoccerze (plażowej odmianie piłki nożnej).



Są to piłkarze, którzy występowali również na czwartoligowych boiskach. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie płacenie za grę i odstawienie na bok miejscowych zawodników (ciekawe czy pozostali gracze też mają płacone?). Nie mnie jest oceniać czy zarząd klubu podjął słuszną decyzję czy nie, jednak chciałbym zauważyć, iż ich decyzja będzie miała wpływ na drużynę przez kilka sezonów. Decyzja ta spowoduje, że drużyna pewnie awansuje z B do A-klasy, ale co to jest za sukces jeżeli zawodowi piłkarze grają z amatorami. A może granie z amatorami i wysokie wygrane dają dużo satysfakcji? Zastanawiam się tylko na jednym pytaniem: jak długo stać będzie Klub (sponsora) na płacenie tym zawodnikom - czas pokaże.



W naszym regionie wiele było drużyn, które budowały tak samo drużynę jak
Przybiernów m.in Dobrzany. Teraz grają w V lidze (awansowali w tym roku z klasy okręgowej), a tak nie dawno rozgrywali mecze z Lechem Poznań w Pucharze Polski.



Kolejnym pojawiający się problem to brak możliwości rozwoju dla młodzieży.
Gracze, którzy opłacani są przez Klub (sponsora) muszą grać. W związku z 
tym brak jest miejsca dla młodszych zawodników. Co w takim wypadku mają
zrobić młodzi gracze? Pewnie część zrezygnuje z gry na boisku a zacznie w 
popularną Fifę 2009, inni z kolei znajdą miejsce dla siebie w innych
klubach z okolic. Tylko po co jeździć kilkanaście kilometrów, aby pograć,
jak mają 500 metrów na boisko?



Działacze klubów, które tak budują drużynę niech odpowiedzą sobie na 
pytania: Co będzie w przyszłości jeżeli z drużyny odejdą ‘najemnicy’? Czy znajdą zawodników do grania skoro młodzież nie będzie chciała reprezentować barw tego klubu?



A może działacze nie myślą o tym i po prostu później zrezygnują, kiedy
zabraknie pieniędzy. Jestem jednego pewny, że w przyszłości zawsze będą
chwalić się sukcesami, awansem do A-klasy, a może nawet wyższej ligi. Tylko
nie wiedzą ile czasu upłynie zanim ktoś nowy posprząta ten bałagan. Bez
odpowiedzi na razie pozostaje jeszcze jedno ważne pytanie. Czy kluby z 
małych miejscowości koniecznie powinny zabiegać o szybki sukces sportowy
drużyny, tj. mistrzostwo danej ligi, awans? Może ich działalność skupić się
powinna właśnie na szkoleniu i wychowywaniu, niekoniecznie wielkich
piłkarzy, ale ludzi po prostu.



Działaczom i piłkarzom życzę samych sukcesów sportowych.

autor: Roberto78

data dodania: 2009-09-08 15:55:51