Grzesiu opuściłeś boisko w meczu z Leśnikiem już w pierwszej połowie. Co się stało?
- Odnowiła mi się stara kontuzja. Można powiedzieć, że starość nie radość…;) Ale na poważnie – to było do przewidzenia, chociaż próbowałem jakoś temu zapobiec treningami. Jeśli jednak ktoś rok nie trenuje to ten kręgosłup i te mięśnie są troszkę osłabione. Czeka mnie rehabilitacja i mam nadzieję, że potrwa ona bardzo krótko. Przyglądając się bowiem z boku, nawet z tym bolącym kręgosłupem wszystko się we mnie rwało, aby pomóc kolegom na boisku. Zdrowie jest jednak najważniejsze. Cieszę się bardzo, że drużyna wygrała i serdecznie im gratuluje, bo podjęli dzisiaj walkę od samego początku. Jak zwykle było trochę niewykorzystanych sytuacji w pierwszej połowie, ale padła pierwsza bramka i ten worek się w końcu rozwiązał. Nie widziałem straconej bramki, bo byłem wówczas w szatni, ale słyszałem, że padła ona ze stałego fragmentu gry, czyli mieliśmy powtórkę z rozrywki i oznacza to, że musimy nad tym naprawdę popracować.
Jesteś człowiekiem ambitnym, lubisz walczyć na boisku i poza nim. W tabeli króla strzelców czwartej ligi przy nazwisku Matlak widnieje jednak tylko jedna bramka. Czy zamierzasz to zmienić i powalczyć o koronę?
- Chciałbym, aczkolwiek do mnie należy obrona, czyli moim zadaniem jest to, aby zespół stracił jak najmniej bramek. Jeżeli mi się uda powalczyć o króla, to czemu nie…W piłce wszystko jest możliwe. Priorytetem dla mnie są jednak założenia trenera, które mówią, że najpierw mam wybronić a później iść do ataku. Młodym chłopakom z Pogoni ciężko jest zdobywać bramki, dzisiaj o zwycięstwie zadecydowały gole „starych wyjadaczy” Bilińskiego i Skrzypka. W Barlinku Twoja bramka zapewniła remis. - Radek strzelił dzisiaj trzy bramki i pokazał młodym zawodnikom, że można strzelać. Jesteśmy właśnie po to, żeby oni mogli się od nas uczyć. Przyjdzie taki czas, że my już nie będziemy grać a oni będą musieli sami pociągnąć ten wózek. Mam nadzieję, że będziemy dobrymi nauczycielami, a oni się od nas czegoś nauczą i wtedy będziemy mogli zasiąść na trybunach i ich oklaskiwać. Jak to jest, że remisujecie ze słabym tak naprawdę Energetykiem, gdzie odeszło sześciu graczy a wygrywacie z Leśnikiem, który jest beniaminkiem ale już pokazał się z bardzo dobrej strony na boiskach IV ligi. - Podejście każdej z drużyn, z którymi gramy jest bardzo ambicjonalne. Dla niektórych mecz z nami jest meczem życia. Ja też wiem jak to jest, kiedy jako młody chłopak musiałem wyjeżdżać do Dębna Dębno i tam grywać. Ambicją swoją te zespoły pokazywały charakter i walkę i bardzo się cieszę, że jest takie sprężenie na Pogoń. Uważam, że w województwie jest wiele talentów, które dzięki temu mogą zagrać przed taką publicznością i na takim stadionie, przy światłach i pokazać swoją klasę. Kto wie czy któryś z zawodników nie przejdzie kiedyś do Pogoni. Dzisiaj zmieniło się to, że zaczęliśmy wykorzystywać sytuacje i strzelać bramki, aczkolwiek było ich dużo więcej i ta nasza skuteczność jeszcze kuleje. Miejmy nadzieję, że ten mecz dzisiaj będzie takim przełamaniem. Po trzech remisach na trybunach zrobiło się pustawo…Jak sądzisz, kiedy ten stadion znów zapełni się do ostatniego miejsca? - I tak jestem mile zaskoczony, że po ostatnich wynikach przyszło tyle ludzi. Oglądałem to z boku i widziałem jak fantastycznie bawili się kibice. Bardzo się cieszę, że i my dostroiliśmy się w końcu grą do kibicowania. Myślę, że stadion zapełni się niebawem. Kończą się wakacje, ruszymy z akcjami promocyjnymi, będziemy chodzić do szkół i zapraszać młodzież. Także powolutku, wszystko się od nowa buduje. Wspomniałeś o Dębnie Dębno, rozumiem że w meczu z Dębnem chciałbyś wystąpić. - Oczywiście. Zawsze będę miał sentyment do tego klubu, bo przeżyłem tam fajne chwile. Co prawda byłem tam tylko pół roku, ale walczyliśmy o utrzymanie i nawet z niezłym skutkiem, bowiem z ostatniej pozycji awansowaliśmy na koniec sezonu chyba na szóstą. Graliśmy również PP, a na mecze przychodziło po trzy tysiące ludzi – nie tylko z Dębna ale również z okolic, a przy takich trybunach wiadomo gra się bardzo dobrze. Była nas wtedy piątka wypożyczona z Pogoni Szczecin: Ja, Czesiu Zając, Robert Adamkiewicz, Władek Kornak i Jasiu Daniec. Także, wtedy mając 20 lat było to dla mnie duże przeżycie i nauka na przyszłość, którą myślę wykorzystałem jak najlepiej potrafiłem.
źródło: paulinus/maggi
|
|