Red: Gdy otrzymałeś propozycję od zarządu w zasadzie zespół nie istniał. Po spadku z IV ligi zespół opuściło 12 zawodników. Części z nich Zarząd Klubu podziękował inni odeszli sami, jednak co by nie mówić byli to podstawowi i bardzo doświadczeni zawodnicy.

Łukasz Szmajdziak: Sytuacja nie była łatwa. Trenerem pierwszego zespołu zostałem na 12 dni przed rozgrywkami. Okres ten, do pierwszego meczu ligowego, był pełen pracy, gdyż musiałem w tak krótkim czasie skompletować skład i zagrać przynajmniej 1 sparing. Przed ligą, w zasadzie przez te 12 dni byłem cały czas na telefonie próbując namówić do gry w naszym zespole zawodników. Zadanie tym trudniejsze, iż większość z nich miała już kluby i nie chciała ich zmieniać na kilka dni przed ligą. Udało się namówić do gry u nas trzech doświadczonych, choć młodych zawodników (Karol Balcerek, Wojciech Zacholski, Paweł Radzimowski). Resztę kadry uzupełnili juniorzy starsi oraz zawodnicy, którzy grali u mnie wcześniej w juniorach, a skończyli już wiem juniora. Na starcie rozgrywek mieliśmy więc bardzo młody skład, złożony z większości z wychowanków klubu.

Red. Zarząd Klubu postanowił odmłodzić skład swoimi wychowankami i Szansę gry otrzymywali młodzi zawodnicy twoi podopieczni z zespołu juniorów. Czy ją wykorzystali?

Ł.Sz. Młodość charakteryzuje się tym, że dany zawodnik gra nierówno. Po lepszym meczu, następny zagra słabiej i tak też było w naszym przypadku. Myślę, że większość naszych młodych zawodników wykorzystała szansę, jaką się przed nimi otworzyła, ale mam też pewien niedosyt, bo część z nich, gdyby bardziej przyłożyła się do treningów, byłaby dużą konkurencją do walki o pierwszy skład dla pozostałych.

Red. Dwunaste miejsce na koniec sezonu. Na tej pozycji w tabeli widziałeś swój zespół przed rozpoczęciem rozgrywek?

Ł.Sz Przed rozpoczęciem rozgrywek wielu skazywało nas na spadek. I to na spadek z hukiem. Ja natomiast wierzyłem, że jesteśmy w stanie punktować w tej lidze. Znałem dobrze swoich graczy, wiedziałem, że stać ich na przyzwoite zaprezentowanie się w rozgrywkach. I tak to wyglądało w rundzie jesiennej, mimo że zdobyliśmy tylko 13 punktów, graliśmy poprawnie a mecze przegrywaliśmy minimalnie (poza dwoma-z Iskrą i Koroną), grając z olbrzymią determinacją i zaangażowaniem. Niestety, ale brakowało nam doświadczenia i odrobiny szczęścia, żeby bilans punktowy po rundzie jesiennej był lepszy. Wiedząc o tym w przerwie zimowej pozyskaliśmy 4 doświadczonych zawodników (Szymon Rogala, Patryk Jaworski, Mateusz Gorgol, Bartek Ratajczyk), mecze sparingowe a potem liga pokazały, że to był dobry ruch z naszej strony, gdyż zawodnicy ci byli bardzo dużym wzmocnieniem naszej drużyny.

Red. Patrząc na cały sezon, czy była realna szansa na więcej punktów ? Jeśli tak to dlaczego tak się nie stało?

Ł.Sz. Oczywiście, że była taka szansa. Tak jak już wcześniej wspomniałem w meczach rundy jesiennej brakowało nam tego doświadczenia i szczęścia. Natomiast w rundzie wiosennej w meczach z Pogonią Połczyn, Saturnem Mielno, czy ostatni z Błoniami Barwice, traciliśmy te punkty pechowo, bądź przez brak skuteczności, bądź przez głupie błędy w obronie

Red. Co było dla Ciebie największym pozytywem sezonu?

Ł.Sz. W głównej mierze to, że większość kadry pierwszego zespołu stanowili wychowankowie klubu zdobyli oni w tym sezonie bezcenne doświadczenie, które będzie procentować w przyszłości. Jeśli chodzi o pozytywy, to należy wspomnieć, że bardzo wysoką formę przez całe rozgrywki prezentowali Marcin Parus i Marek Kapała.

Red. Co najbardziej Cię rozczarowało?

Ł.Sz. Przede wszystkim postawa części juniorów, którzy mieli szansę pograć w seniorach, a jej nie wykorzystali nie przychodząc na treningi, czy nie jeżdżąc na mecze. Również frekwencja na treningach mogła być większa.

Red. Który mecz zapadł Ci najbardziej w pamięci?

Ł. Sz. Ten z Wieżą Postomino na wyjeździe, który wygraliśmy 1:0. Zagraliśmy świetne zawody (chyba najlepsze w rundzie wiosennej) i meczem tym rozpoczęliśmy passę 4 wygranych z rzędu, które przybliżyły nas do utrzymania.

Red. W którym momencie sezonu uwierzyłeś że misja niemożliwa jest do zrealizowania?

Ł. Sz. Po zimowych wzmocnieniach i sparingach nawet nie dopuszczałem myśli, że możemy spaść z ligi. Prezentowaliśmy się dobrze, a i na papierze nasz skład wyglądał przyzwoicie. Potwierdziła to liga, biorąc pod uwagę tylko wyniki rundy wiosennej bylibyśmy w górnej połówce tabeli z dorobkiem 22 pkt.

Red. Jednak niewiele brakowało abyśmy chyba na własne życzenie zaprzepaścili szansę na utrzymanie.

Ł. Sz. Dokładnie. Szkoda tego ostatniego meczu. Do momentu otrzymania czerwonej kartki to my dyktowaliśmy warunki gry. Nawet grając w '10' mieliśmy swoje sytuacje, aby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Na szczęście dla nas swój mecz wygrała Sława. Trzeba jednak pochwalić chłopaków, że mimo gry w '10' do ostatniej minuty starali się zmienić wynik meczu, patrząc na grę, jak i wyniki rundy wiosennej zarówno my jak i Błonie zasłużyliśmy na to utrzymanie.

Red. Założony plan wykonałeś w 100, proc. więc przedłużenie umowy to chyba tylko formalność?

Ł. Sz. Wyjaśni się to w najbliższych dniach. Miniona runda kosztowała mnie dużo zdrowia. Muszę sobie to wszystko przemyśleć i poukładać. Do końca tego tygodnia wszystko będzie już jasne.

Red. Dziękuję za rozmowę i jeszcze raz gratuluję.

Ł. Sz. Proszę bardzo

źródło: wiekowianka-wiekowo.eu