Stawiłeś się na pierwszych zajęciach Pogoni, ale twój urlop trwał krócej niż pozostałych zawodników.
- To prawda, ale ja i tak nie grałem w ostatnim ligowym meczu Zawiszy. Miałem więc niecałe 2 tygodnie wolnego i nie robiłem nic wyczerpującego, odpoczywałem. Czuję się więc w pełni gotowy do zajęć.
Twoja droga z Poznania do Szczecina wiodła co prawda przez Bydgoszcz, ale kierunek Lech - Pogoń to ostatnio przetarty szlak. Wystarczy podać przykłady Wojtka Golli i Rafała Murawskiego. Konsultowałeś się z nimi przy podejmowaniu decyzji zimą?
- Przyznam, że rozmawiałem z Rafałem i Wojtkiem o Pogoni, znam ich obu. Chwalili klub i drużynę. Między innymi dlatego nie wahałem się. Byłem zdecydowany na przyjście do Szczecina. Szkoda, że Wojtka już tutaj nie ma, bo to mój dobry kolega. Jest jednak Rafał i myślę, że będzie dobrze. Co jeszcze, oprócz dobrej opinii kolegów, zadecydowało o tym, że zimą zdecydowałeś się parafować umowę z Dumą Pomorza? Były oferty z innych klubów? - Oferty były, ale Pogoń była bardzo konkretna. Zresztą zabiegała o mnie już w poprzednich okienkach transferowych. Niestety, wtedy transfer nie dochodził do skutku. W końcu mogłem podpisać kontrakt bez sumy odstępnego dla klubu. Byłem zdecydowany w 100% i dzisiaj jestem już piłkarzem Pogoni. Wracając do Rafała Murawskiego - kapitan Pogoni odgrywał w Lechu wiodącą rolę, gdy ty kilka sezonów temu wchodziłeś do tamtego zespołu. - Dla mnie to megapiłkarz. Jeden z lepszych w polskiej lidze. W poprzednim sezonie grał rewelacyjnie i był motorem napędowym Pogoni. Wierzę, że w tym sezonie zagramy wspólnie nie raz i wyjdzie to z korzyścią dla drużyny. Na której pozycji czujesz się najlepiej? W środku pola jest dość duża konkurencja, a pewne miejsce mieli dotychczas Murawski i Matras. - Ja najbardziej lubię grać na pozycji numer osiem. Mogę wtedy pracować w ofensywie i destrukcji. Wszystko zależy od trenera. Póki co nie znamy jego wizji ani ustawienia, które będzie chciał wprowadzić. Mateusz i Rafał to bardzo dobrzy zawodnicy. Nie będzie łatwo, ale nie przyjechałem na wakacje lub po to, żeby siedzieć na ławce. W I lidze zdobyłeś w minionym sezonie 13 goli, a jesteś pomocnikiem. Lepsi od ciebie byli tylko napastnicy. Większość bramek strzeliłeś jednak jesienią. - Jesień była ogólnie lepsza dla Zawiszy. Cała drużyna grała lepiej, a mi wtedy rzeczywiście udało się zdobyć trochę goli. Szkoda, że ostatecznie nie udało mi się pożegnać z klubem awansem do Ekstraklasy. W Bydgoszczy przez długi czas byłeś kapitanem zespołu. Lubisz mieć coś do powiedzenia w szatni? - W Zawiszy byłem kapitanem od kadencji trenera Ryszarda Tarasiewicza. On dał mi opaskę kapitańską. Potem już tak zostało u kolejnych szkoleniowców. W Pogoni nie będę kapitanem, nie będę też w radzie drużyny. Jestem tutaj nowy. Moim celem jest pomoc drużynie i gra w piłkę. Pewnie śledziłeś grę Pogoni wiosną. Było blisko zajęcia miejsca premiującego grą w eliminacjach do europejskich pucharów. Mocno trzymałeś kciuki? - Po rundzie zasadniczej pewnie wszyscy liczyli na grę w pucharach. Nie udało się. Moim zdaniem zabrakło detali. Wierzę, że w nadchodzącym sezonie poprawimy wynik i uda się osiągnąć lepsze miejsce. Ekstraklasa to bardzo wyrównana liga, ale możemy stworzyć naprawdę dobrą drużynę. W przerwie między sezonami trenera Michniewicza zmienił na stanowisku Kazimierz Moskal. - Z trenerem Michniewiczem kilka razy rozmawiałem przez telefon. Trenera Moskala kojarzę natomiast z telewizji i Wisły Kraków. Takie jest życie piłkarzy i trenerów. Raz pracuje się w jednym klubie, potem w następnym. Szkoleniowcy odchodzą i przychodzą. W tej kwestii pozostaje mi się tylko dostosować i zająć pracą.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|