Wilki Morskie Szczecin jechały do Słupska mocno odmienione (tylko trójka graczy z poprzedniego sezonu), ale z dużymi nadziejami bowiem spotkania w okresie przygotowawczym pokazały, że są oni się w stanie zagrozić brązowemu medaliście 2014/2015. Życie pisze jednak własne scenariusze. Energa Czarni Słupsk zaskoczyła swoich rywali, których chyba zjadła trema.
Miejscowi już w pierwszej połowie wypracowali sobie piętnastopunktową przewagę, która ustawiła spotkanie
- Gospodarze świetnie weszli w mecz, budując przewagę od samego początku. Nie potrafiliśmy się temu kompletnie przeciwstawić. Pierwsza połowa praktycznie ustawiła mecz. Później staraliśmy się gonić, ale tak dobrze dysponowany zespół takiej przewagi nie mógł wypuścić z rąk - mówił po pojedynku analizując spotkanie trener Wilków Marek Łukomski

Obrona szczecinian była jak szwajcarski ser, luki i dziury z premedytacją wykorzystywali Czarni, którzy w pierwszej kwarcie zdobyli aż trzydzieści jeden oczek. Trio Demonte Harper, Cheikh Mbodj i Jerel Blassingame długo będzie się śnić po nocach w Szczecinie.

Choć w pierwszych minutach po zmianie stron gospodarze prowadzili już dwudziestoma dwoma punktami to jednak skazane na porażkę Wilki nie złożyły broni. Ambitna postawa pozwoliła zniwelować straty do dwunastu oczek. Dzięki czemu przegrali jedynie 81:93.

Z tego spotkania należy wyciągnąć wnioski bowiem starcie z Siarką Jezioro Tarnobrzeg już w najbliższą niedzielę (18.12). Doskonale wiedzą o tym koszykarze, m. in. Marcin Nowakowski.
- Nie możemy się teraz załamywać, bo przed nami jeszcze bardzo dużo spotkań, więc musimy zacisnąć zęby i po prostu walczyć

Energa Czarni Słupsk - King Wilki Morskie Szczecin 93:81 (31:23, 24:17, 21:24, 17:17)

Energa Czarni: Harper 29 (3x3), Mbodj 19 (12 zb., 2 bloki), Mokros 16 (7 zb.), Blassingame 9 (6 strat), Borowski 8, Seweryn 6, Śnieg 4, Cesnauskis 2.

King Wilki Morskie: Gaines 24, Kikowski 19 (7 zb.), Nikolić 11 (7 zb.), Leończyk 8 (7 zb.), Aiken 6, Majewski 4, Marcin Nowakowski 4, Lucious 3 (4 straty), Michał Nowakowski 2

źródło: własne / Sportowe Fakty