Porażką w Gliwicach przedłużoną jesień zakończyli Portowcy. Wizytówką tego sezonu jest jak na razie brak stabilizacji formy. O losach meczu przesądziła jedna akcja. Który to już raz chaos w polu karnym kosztował Pogoń utratę gola, mogli pytać się kibice Dumy Pomorza po trafieniu Kamila Wilczka. Najlepszy strzelec Piasta Gliwice w 2014 roku zdobył przeciwko Portowcom trzy trafienia. Teraz czas na przerwę i odpoczynek od walki o punkty. Do ligowej rywalizacji Portowcy powrócą 14 lutego, hitowym starciem z Lechem Poznań.

Z nadzieją na zwycięstwo i po świąteczne trzy oczka pod choinkę dla kibiców, z takim zamiarem do Gliwic udali się Portowcy. Piłkarze aktywnie rozpoczęli spotkanie. W 6. minucie pierwszy celny strzał oddał Kamil Wilczek. Z uderzeniem zza szesnastki dobrze poradził sobie jednak Radosław Janukiewicz. Kolejne szanse mieli Ruben Jurado oraz Gerard Badia, ale w obu przypadkach piłka nie trafiła w światło bramki. Już w 11. minucie trener Portowców musiał dokonać zmiany, po tym jak urazu nabawił się Hernani. Szczecinianie pierwszą groźna sytuację wykreowali sobie po kwadransie gry. Mogła ona zakończyć się golem, lecz po dośrodkowaniu Maksymiliana Rogalskiego niecelnie uderzył Sebastian Rudol. W 22. minucie znów było gorąco w polu karnym Pogoni. Bezpańską piłkę przejął Kamil Wilczek, który prostopadłym podaniem uruchomił Rubena Jurado. Hiszpana nie powstrzymał duet Wojciech Golla-Sebastian Rudol, na szczęście zrobił to Radosław Janukiewicz, który wygrał pojedynek sam na sam. Była to najgroźniejsza akcja Piasta w pierwszej połowie. Portowcy także próbowali, ale nie tak groźnie jak gospodarze. W 29. minucie zza szesnastki huknął Maksymilian Rogalski, jednak dobrze interweniował bramkarz Piasta.

Portowcom zdarzało się już tracić gole na samym początku meczu, czy drugiej połowy. Historia mogła powtórzyć się również w Gliwicach. W 47. minucie Gerard Badia precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a tuż obok bramki główkował Hebert. Dobry mecz rozgrywał Maksymilian Rogalski. Po przerwie znów przymierzył z dystansu, ale znów górą był Jakub Szmatuła. W 56. minucie kolejną bramkę w tym sezonie mógł zdobyć Łukasz Zwoliński. Po kornerze piłka trafiła pod nogi niepilnowanego snajper Pogoni, który oddał strzał po ziemi. Niestety choć futbolówką minęła golkipera Piasta, na linii skutecznie interweniował Piotr Brożek. Niedługo później gola zdobyli gospodarze. Źle piłkę wybił Sebastian Rudol, a sprytną główką prowadzenie Piastunkom dał Kamil Wilczek. Niezdecydowany w bramce był w tej sytuacji Radosław Janukiewicz, który podobnie jak koledzy pogrążył się w chaosie. Do końca meczu Portowcy niby próbowali. Dłużej utrzymywali się przy piłce, ale kompletnie nie przekładało się to sytuacje podbramkowe. W 88. minucie niewiele pomylił się Wojciech Golla i tuż przed świętami Pogoń zakończyła rok bez punktów.

źródło: własne