Świt Skolwin pokonał na własnym stadionie Inę Goleniów 2:0 po bramkach Milkowskiego i Jankowiaka, czym zapewnił sobie tytuł mistrza jesieni w IV lidze. Przed kolejką szansę na wyprzedzenie Świtu miał jeszcze Dąb Dębno, jednak po zwycięstwie drużyny z północy Szczecina, stracił tę szansę i rundę zakończy z 2- lub 5-punktową stratą do lidera rozgrywek.

Sobotnie spotkanie pomiędzy Świtem i Iną nie należało do najpiękniejszych widowisk. Oba zespoły zagrały już w tej rundzie mecze zdecydowanie lepsze. Pierwsza połowa to optyczna przewaga gospodarzy. Ina ograniczała się do przerywania ataków Świtu, zaś sposobem na zagrożenie bramce strzeżonej przez Dąbrowskiego były prostopadłe piłki ze środka pola w kierunku wysuniętego Wiśniewskiego. Te z kolei zazwyczaj przecinali obrońcy gospodarzy - brylował w tym Wrzeszcz, który kilka razy interweniował nawet... przewrotkami.

Świt z kolei przez większą część pierwszej połowy nie miał pomysłu na grę i rzadko przedostawał się w pole karne Iny, stąd próbował głównie strzałów z dystansu. Najgroźniej pod goleniowską bramką było po stałych fragmentach gry i wrzutkach z bocznych sektorów boiska. W 17 minucie po rzucie rożnym w zamieszaniu podbramkowym zamykać akcję próbował jeden z zawodnik gospodarzy, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Później po jednej z interwencji Kopocińskiego, groźny strzał z okolic pola karnego zablokowali obrońcy gości. W 42 minucie goleniowianie znów zdążyli w ostatniej chwili i kolejne uderzenie zatrzymało się na jednym z defensorów. Ina nie grała pięknie, ale konsekwentnie i skutecznie w obronie. W pierwszej połowie biało-zieloni również mieli swoje szanse.

Najpierw, w 22 minucie po akcji Banachewicza i rzucie rożnym krótko wykonanym przez Wiśniewskiego, bardzo groźny strzał oddał Jarząbek, Dąbrowski jednak nie musiał interweniować. W 37 minucie zaś goleniowianie przeprowadzili najładniejszą akcję w całej pierwszej połowie. Kilka podań na skrzydle wymienili ze sobą Trosko, Banachewicz i Szymfeld, a akcję próbował kończyć Komenda, jednak obronną ręką z tej sytuacji wyszła defensywa gospodarzy.

Początek drugiej części spotkania był podobny. Świt bez pomysłu próbował przedostać się pod bramkę Kopocińskiego, a Ina konsekwentnie czekała na kontry. Tak, jak wcześniej, pod bramką gości najgroźniej było po stałych fragmentach gry. Około minuty 60 kilka razy groźnie robiło się w polu karnym goleniowian, ale za każdym razem obrońcy oddalali zagrożenie od własnej bramki. Kluczowa dla meczu okazała się 63 minuta, kiedy to zaspała cała defensywa Iny. Do prostopadłego podania z głębi pola doszedł Milkowski, o ułamek sekundy wyprzedził Kopocińskiego, podciął nad nim piłkę i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Ina próbowała szybko odpowiedzieć. Akcję lewą stroną Banachewicza strzałem kończył Jakubowski, jednak pomylił się nieznacznie.

W 70 minucie z kolei dobrą pozycję do strzału wywalczył sobie Wiśniewski, jednak będąc na osiemnastym metrze próbował podawać, przez co akcja została ostatecznie zatrzymana. Próbował również Lubośny, ale jego uderzenie również nie znalazło drogi do siatki. W 75 minucie przypomnieli o sobie gospodarze. Dalekie podanie z głębi pola dotarło do napastnika Świtu, a Kopociński nie zdołał go zatrzymać. Zrobił to jednak wracający za akcją Trosko, który w ostatniej chwili wypchnął zawodnika gospodarzy uniemożliwiając mu oddanie strzału na pustą już bramkę. Ina z każdą minutą odsłaniała się coraz bardziej, co sprawiało, że nadziewała się na groźne kontry. Po jednej z nich w 77 minucie, akcję faulem przerwał Gałgan, za co otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.

Od tego momentu znaczną przewagę osiągnęli gospodarze. Na jej efekty nie trzeba było długo czekać. W 85 minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jankowiak po szybkiej, składnej akcji gospodarzy, strzałem między nogami bramkarza podwyższył prowadzenie i stało się jasne, że 3 punkty zostaną w Szczecinie. Minutę później mógł w ten sam sposób zdobyć kolejną bramkę, ale tym razem Kopociński nie dał się zaskoczyć. W 89 minucie błąd popełnił bramkarz Iny - nie złapał pozornie łatwej piłki, ale w ostatniej chwili w sukurs przyszedł mu jeden z obrońców. Gospodarze próbowali jeszcze raz, ale po akcji prawą stroną i mocnym uderzeniu, piłka minęła nieznacznie bramkę Iny.

Ostatecznie, Świt Skolwin w swoim ostatnim ligowym meczu w tym roku zasłużenie wygrał z Iną Goleniów 2:0 i rundę jesienną skończy zasiadając w fotelu lidera. Ina zaś szansę na podreperowanie swojego bilansu punktowego będzie miała jeszcze w sobotę, kiedy to podejmie na własnym stadionie ostatnią w tabeli Stal Szczecin.

Świt Skolwin - Ina Goleniów 2:0 (0:0)
Bramki: Milkowski (63'), Jankowiak (85')
Czerwona kartka: Gałgan (77' - za dwie żółte)

Świt: Artur Dąbrowski - Kamil Białek, Adrian Kronkowski, Seweryn Wrzeszcz, Oskar Klimkowicz - Grzegorz Celmer (46' Marcin Garlej), Grzegorz Szczepanik, Patryk Janczak, Łukasz Rdzeń (80' Damian Jankowiak) - Marcin Krystek, Adam Milkowski (75' Mateusz Gejdyk)

Ina: Kopociński - Szymfeld, Stuba (68' Sidorowicz), Mituła, Gałgan - Lubośny, Komenda (55' Mojsiewicz), Banachewicz, Jarząbek (46' Jakubowski), Trosko - Wiśniewski.

źródło: Własne