Kotwica zdołała uchronić się przed spadkiem z trzeciej ligi. Odniósł pan zatem sukces. - To była dla mnie bardzo wyjątkowa runda. Mając zaledwie czternaście spotkań, w tym dwa mecze grając więcej na wyjeździe niż w rundzie jesiennej, zdołaliśmy wydźwignąć zespół z zapaści. Muszę głośno powiedzieć: w rywalizacji rundy wiosennej okazaliśmy się trzecim zespołem rozgrywek. Za ten sukces zapłaciłem sporym stresem. Na tyle dużym, że przez moment miałem dosyć futbolu. Dziś powiem krótko: dzięki Bogu to już koniec.
Który z pana graczy zasłużył na tytuł odkrycia wiosny?
- Największe postępy w mojej ocenie zrobił młody Jarek Tyśman. Chłopak ma pojęcie o futbolu i wróżę mu sporą karierę. Wysoki poziom prezentowali Dominik Husejko i Andrzej Matwiejów. Niesamowicie ważną rolę, szczególnie mentalną w zespole pełnił Artur Tłoczek, który wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Dobrze, że w tym najważniejszym momencie skutecznością popisywał się Kamil Jackiewicz. Do grupy podstawowych graczy zaliczyłbym także Tomka Chrupałłę, którego spokój i rozsądek często decydowały o losach meczu. Od przyszłego tygodnia zamierza pan testować nowych zawodników. Kto zatem ma szansę zostać w drużynie, a kto pożegna się z nią? - Na to pytanie odpowiem dopiero na koniec przyszłego tygodnia. Najpierw powiem to zawodnikom. Później dopiero informacja ta zostanie przekazana do mediów. W moim trenerskim kajecie mam zapisanych trzydziestu zawodników, których chciałbym przetestować. Na pewno będę także zabiegał o to, by wzmocnić kadrę zespołu juniorów. A kto oprócz Kamila Jackiewicza opuści Kotwicę? - Kamil ma 24 lata i czas najwyższy, by poszedł grać do wyższej ligi. To nasz najlepszy strzelec i umówiliśmy się z nim, że po rundzie, jeżeli uda mu się zainteresować swoją grą jakiś zespół, przejdzie do niego. Nie wiem także czy stać nas będzie na transfer Dominika Husejki. Grał on w Kotwicy dzięki wypożyczeniu z Wisły Kraków i nie wiem, czy nazbieramy wystarczająco dużo pieniędzy na jego transfer. A pan zdecydował się już na przedłużenie kontraktu z Kotwicą? - Dziś moja sytuacja się wyjaśni i sądzę, że podpiszę z Kotwicą kolejną umowę. Kotwica ma w moich planach pierwszeństwo. To tu zastałem zarząd i prezesa, z którymi mogę uczciwie porozmawiać o problemach zespołu. To tu wreszcie dopracowaliśmy się całego sztabu szkoleniowego z trenerem Mirkiem Czuryło, kierownikiem Tadkiem Jagło, fizjoterapeutą Jackiem Kubickim i umiejącym chyba wszystko załatwić Januszem Ciszewskim włącznie. Na dodatek zespół juniorów starszych Kotwicy awansował do rozgrywek ligi wojewódzkiej i teraz można rozpocząć właściwą współpracę pierwszej drużyny z tym zespołem. Będę zabiegał, by z juniorami prowadzić dwa taktyczne treningi w tygodniu. Drużyna juniorów musi bowiem, podobnie jak to ma miejsce na przykład w zespole Herthy Berlin, grać systemem pierwszej klubowej jedenastki. Dzięki temu zawodnik, który uzyskuje nominację do pierwszego składu potrafi wykonać nałożone na niego obowiązki. Ma pan opinię bardzo twardego, nie przebierającego w słowach trenera... - Kiedyś, gdy podglądałem pracę Henryka Kasperczaka, powiedział do mnie: jeżeli chcesz, by piłkarze szanowali cię jako szkoleniowca, pokaż im co potrafisz. Jeżeli zaufają tobie i wygracie, drużyna będzie z tobą na dobre i złe. A w futbolu nie ma demokracji. Jest dyktatura. To trener szuka pomysłu na grę, który realizują zawodnicy.
źródło: Głos Koszaliński
|
|