Za Portowcami słaby listopad, w którym Pogoń zdobyła tylko dwa punkty. W tabeli ciasno, dlatego pora na przełamanie złej serii. Już jutro szczecinianie zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Gospodarze, którzy w ostatnich trzech sezonach należeli do ścisłej czołówki, w bieżących rozgrywkach zajmują dwunaste miejsce. - Musimy zacząć wygrywać - podkreśla Wojciech Lisowski. - Nie ma łatwych meczów, czego przykład mieliśmy z Zawiszą. Nawet mimo prowadzenia gry, rywal urwał nam te punkty. Musimy zrobić wszystko, żeby pojechać na Śląsk i wygrać.

Oceniając występy polskich drużyn w Europie, Śląsk zaprezentował się w niej najlepiej. Choć wrocławianie boleśnie zakończyli swoją przygodę w dwumeczu z hiszpańską Sevillą (4:1 na wyjeździe i 5:0 u siebie), to nieraz pokazali waleczność, a skreślani byli już we wcześniejszym dwumeczu z Clubem Brugge. Problemem zespołu jest na pewno dość wąska kadra i brak wartościowych zmienników. Już w trakcie sezonu klub opuścił także Waldemar Sobota, który w ostatnich sezonach był kluczową postacią Śląska. Sebastian Mila także daje drużynie mniej niż ostatnio.

Obie drużyny przystąpią do jutrzejszego meczu w najslinieszych skłądach. Do Wrocławia z Pogonią pojechali Takafumi Akahosi, Takuya Murayama i Maksymilian Rogalski, którzy pauzowali w miniony piątek. Najjaśniejszym punktem Śląska w tym sezonie jest Marco Paixão. Portugalski napastnik zdobył już dziesięć goli i jest najskuteczniejszym strzelcem T-Mobile Ekstraklasy. W linii defensywy dobrze radzą sobie Dudu Paraíba oraz Adam Kokoszka. Do bramki Śląska wrócił ostatnio także Marián Kelemen. Warto jednak zauważyć, że wrocławianie stracili w ostatnich dwóch potyczkach sześć bramek. Być może w jutrzejszym meczu słowackiego golkipera Śląska, zastąpi Rafał Gikiewicz.

W pierwszym pojedynku tych drużyn padł remis 2:2. Portowcy na pewno żałują tego meczu, ponieważ do 76 minuty prowadzili 2:0. Wówczas Śląsk odrobił straty dzięki bramkom Przemysława Kaźmierczaka (byłego Portowca) oraz Tomasza Hołoty. Śląsk u siebie w tym sezonie ogrywał niemal samych słabeuszy, wyjątkiem jest wygrana z Lechem Poznań 2:0. Pogoń na wyjazdowe zwycięstwo czeka od ponad dwóch miesięcy, kiedy to 28 września ograła Cracovię 1:0. Ostatnie dwie wyjazdowe potyczki Dumy Pomorza to dwie porażki.

Okazja na przełamanie jest spora, tym bardziej, że gospodarze także ostatni są w dołku. Atutem Pogoni powinni być jutro Japończycy, którzy mają za sobą przymusowy odpoczynek, który powinien dać im złapać drugi oddech. Na szczeblu Ekstraklasy Duma Pomorza we Wrocławiu wygrała ponad 12 lat temu. 20 października 2001 Pogoń wygrała 4:0. Co ciekawe tamten mecz pamięta dwóch Portowców. Bartosz Ława występował wówczas do 89 minuty, a od 74 minuty bramki Śląska strzegł Radosław Janukiewicz. Był to debiut obecnego golkipera Pogoni w Ekstraklasie.

źródło: własne/pogonszczecin.pl