Mimo ogromnej przewagi na tablicach i aż piętnastu zbiórek w ataku, Akademicy przegrali szósty mecz w sezonie. - Tym razem jeszcze ogromne zaangażowanie chłopaków nie wystarczyło - powiedział po meczu trener Mariusz Karol. Gospodarze zaczęli od mocnego uderzenia niemal od razu wychodząc na czteropunktowe prowadzenie. AZS jednak szybko doprowadził do stanu 4:6 i wydawało się, że mecz będzie bardzo wyrównany. Niestety od trzeciej minuty Polpharma zaczęła budować przewagę. Umożliwiała im to równa gra całej drużyny, w której punktowało aż siedmiu zawodników. Wobec zespołowej gry przeciwników bezsilny był Damien Kinloch, który dwoił się i troił na tablicach (8 pkt. i 3 zb. w tej części gry). Wsparcie miał głównie ze strony Igora Milicica (2 pkt., 3 zb., 2 as.) oraz Marcina Sroki (2 pkt., 2 zb, 1 as.).

Nadzieja na zmianę przyszła na początku drugiej kwarty, kiedy trener Karol obniżył skład, desygnując do gry obu rozgrywających. Wespół z Grzegorzem Arabasem i Slavisą Bogavacem wyprowadzili oni AZS na 2-punktowe prowadzenie. Pierwszy kosz w tej części gry 'tabletki' zdobyły dopiero po czterech minutach, kiedy Akademicy mieli już na koncie 9 oczek. Wtedy jednak w koszalińskiej drużynie coś się zacięło i dała sobie rzucić aż 21 punktów, zdobywając zaledwie 5. Efekt - kolejna kwarta przegrana siedmioma punktami i na przerwę Akademicy schodzili ze stratą 14. Trzecia część była bardziej wyrównana. Przynajmniej do siódmej minuty, kiedy to sędziowie odgwizdali niesportowy faul Igora Milicica, a protestującemu Mariuszowi Karolowi dołożyli jeszcze przewinienie techniczne. Skuteczne cztery rzuty wolne Polpharmy, piłka z boku i w konsekwencji przeciwnicy znów wygrali kwartę siedmioma punktami. 74:53 i jeszcze przed rozpoczęciem ostatniej odsłony wynik wydawał się być przesądzony. W czwartej kwarcie starogardzianie już spokojnie kontrolowali mecz, zbierając efekty twardej gry w obronie w poprzednich dziesięciominutówkach. O szczelności ich defensywy dobitnie świadczy fakt, że najskuteczniejszy zawodnik AZS, czyli Winsome Frazier swoje pierwsze (i jedyne) punkty w meczu rzucił dopiero 5.30 minut przed końcem meczu. Trzeba jednak przyznać, że Amerykanin (zresztą nie tylko on) miał też wcześniej zwyczajnego pecha, gdyż piłka kilka razy 'wykręcała' się po jego rzutach z obręczy. Zwycięstwo koszalinian w ostatniej kwarcie (18:10) przypieczętował wsadem w ostatnich sekundach Slavisa Bogavac. Było to jednak marne pocieszenie, bo cały mecz Akademicy przegrali 71:84. - Zespół zareagował pozytywnie po ostatniej porażce, walczył z ogromnym zaangażowaniem, jednak dziś to jeszcze nie wystarczyło, bo Polpharma była po prostu lepsza - skomentował na gorąco szkoleniowiec Akademików. Na plus należy zapisać to, ze ci, którzy zawiedli w spotkaniu z Kotwicą, w Starogardzie pokazali się z bardzo dobrej strony - Damien Kinloch zanotował 18 pkt. i 9 zb., a Marcin Sroka 9 pkt. i 8 zb. Kroku dotrzymywał im Slavisa Bogavac (14 pkt., 3 zb), a w drużynie nie było zawodnika, który nie miałby na koncie co najmniej dwóch zbiórek i fauli. O wspomnianym przez trenera zaangażowaniu świadczy też ogromna przewaga AZS na tablicach. Zebraliśmy aż 35 piłek (w tym 15 w ataku) przy 26 przeciwnika. Niestety nie przyniosły one spodziewanego efektu, gdyż albo kończyły się stratami (17 w całym meczu), albo ponowienia były nieskuteczne. - Czeka nas jeszcze dużo ciężkiej pracy - skwitował Damian Zydel, kierownik drużyny.

źródło: www.azs.koszalin.pl