Fatalną passę 7 kolejnych spotkań bez zwycięstwa notowali podopieczni Piotra Rasta do sobotniej potyczki z innym beniaminkiem V ligi a mianowicie z zespołem Unii Dolice, prowadzonym od niedawna przez Arkadiusza Zająca. W tej 'czarnej serii' maszewiacy pięciokrotnie schodzili z boiska pokonani i zremisowali 2 spotkania uzyskując bilans bramkowy 11-24 co było jednym z najgorszych osiągnięć klubu w przeciągu kilku ostatnich sezonów. Sobotnia potyczka miała być jedną z rodzaju tych za '6 punktów', gdyż zespół z Dolic był w bezpośrednim kontakcie w ligowej tabeli.

Już początek spotkania mógł się podobać licznie zebranym na maszewskim stadionie kibicom. Tuż po pierwszym gwizdku sędziego Kramera długie zagranie w pole karne otrzymał zawodnik Masovii Daniel Karasiak a jego strzał z ostrego kąta z trudem obronił bramkarz Unii. Odpowiedź gości była natychmiastowa a strzał ich zawodnika z 25 metrów wylądował na prawym słupku bramki Ślęzaka. Od 10 minuty spotkania coraz bardziej uwidaczniać się zaczęła przewaga gospodarzy, którzy 'przycisnęli' wyraźnie grającą na remis Unię.

Od 20 minuty gospodarze grają bez swojego nominalnego kapitana Marka Osesika, którego w wyniku kontuzji na pozycji ostatniego obrońcy zastąpił Piotr Rast. Goście cofnięci głęboko na swoją połowę liczyli na grę z kontrataku, które bardzo umiejętnie rozbijała maszewska defensywa. Zielono-czerwoni w 21 minucie powinni prowadzić 1:0 gdy po błędzie obrońcy i przypadkowym zagraniu w kierunku bramkarza piłkę przejmuje Stefański i mając przed sobą bramkę i leżącego już bramkarza strzela wprost w niego. Maszewski napastnik w pełni rehabilituje się dziewięć minut później gdy będąc w zdecydowanie gorszej sytuacji swoją 'gorszą nogą' pięknym strzałem w samo okienko nie daje szans golkiperowi przyjezdnych. Taktyka gości po starcie bramki niewiele się zmieniła, jednak w 40 minucie po rzucie rożnym stworzyli sobie oni najdogodniejszą okazję w tej części a strzał głową był minimalnie niecelny. Do końce tej części gry gospodarze stworzyli sobie jeszcze dwie okazje jednak strzały sprzed pola karnego padały łupem bramkarza gości.

Druga połowa to już gra bardziej wyrównana z dogodnymi okazjami dla obu drużyn. Najpierw dobrą okazję do wyrównania stworzyli sobie goście a strzał z pierwszej piłki z 14 metra bez problemów obronił Ślęzak.Kolejne minuty spotkania to ataki raz jednej a raz drugiej drużyny. Najdogodniejszą okazję piłkarze z Dolic stworzyli sobie w 63 minucie. Jednak i tym razem dobrze w maszewskiej bramce spisał się Ślęzak broniąc techniczny strzał sprzed pola karnego. W 69 i 77 minucie maszewiacy powinni podwyższyć prowadzenie. Najpierw dogodną okazję zmarnował Przemysław Stosio, który przegrał pojedynek z wychodzącym aż na 16 metr bramkarzem zaś 8 minut później strzał z bliskiej odległości Stefańskiego trafił w zewnętrzną część lewego słupka. W końcu w 86 minucie spotkania maszewiacy przypieczętowali zwycięstwo drugą bramką a jej autorem był Przemek Stosio, który wykorzystał podanie Domaradzkiego i będąc sam na sam na raty pokonał bramkarza z Dolic.

źródło: www.masovia.net/kichu