Chemik Police do meczów z Gryfem Słupsk przystępował w glorii zespołu niepokonanego od trzech kolejek, zespołu który w ostatnich kolejkach miażdżył atakami swoich przeciwników. I niestety nadmierna pewność siebie w sobotę zderzyła się z brutalną rzeczywistością. W rozpoczętym w samo południe spotkaniu zawodnicy trenowani przed Wojciecha Polakowskiego pokazali młodym piłkarzom z Polic, że jeszcze wiele muszą się nauczyć o futbolowym fachu. Gryf Słupsk oddał cztery celne strzały i wygrał z Chemikiem 4:0 (3:0).
Gryf: Waśków - Szałek, Oleszczuk, Bielecki (56’ Pluta), Polakowski, Mytych, Pietras (27’ Świdliński), Waleszczyk, Kozłowski (72’ Wiech), Stasiak, Gibczyński
Chemik: Rusek - Maśniak, Janicki, Bieniek, Kołodziejski (46’ Sobczak), Hajdukiewicz, Baranowski (66’ Gogarowski), Szmit (46’ Górski), Jóźwiak, Krawiec (40’ Skrętny), Wydurski Statystyki (Gryf - Chemik): Strzały celne: 4 - 2 Strzały niecelne: 6 - 4 Faule: 8 - 7 Żółte kartki: 1 - 1 (Waleszczyk - Maśniak) Rożne: 10- 5 Spalone: 0 - 2 Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 16 st. C Murawa: bardzo grząska, śliska po opadach deszczu, pokryta błotem Widzów: 350 Bramki: 1:0 - 25 minuta - Szymon Gibczyński 2:0 - 32 minuta - Marcin Kozłowski 3:0 - 40 minuta - Szymon Gibczyński 4:0 - 79 minuta - Łukasz Stasiak Sędziowali: Andrzej Witkowski - Janusz Leyk, Tomasz Pawlak (Pomorski ZPN) Na początku spotkania na bramkę ruszył Szymon Gibczyński. Dobrze interweniował Michał Kołodziejski, który w ostatniej chwili wślizgiem wygarnął piłkę zawodnikowi Gryfa. Kilkanaście minut później Marek Hajdukiewicz zagrał na środek do Marcina Wydurskiego, a ten oddał precyzyjny strzał z linii pola karnego. Paweł Waśków w efektowny sposób złapał piłkę, a po gwizdku oznaczającego pozycję spaloną Wydurskiego grę wznowił od rzutu wolnego. W 25 minucie po dośrodkowaniu w pole karne piłka wylądowała przed polem karnym. Brak zdecydowania defensorów z Polic wykorzystał Szymon Gibczyński, który strzałem po ziemi w długi róg zdobył pierwszą bramkę. Chwilę później padła druga bramka dla Gryfa. Tym razem po krótkim rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła pod końcową linię do Marcina Kozłowskiego. Kozłowski zbiegł do narożnika pola karnego i silnym precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Piotra Ruska. Po kolejnych kilku minutach było już 3:0. Szymon Gibczyński bez większego problemu ograł w polu karnym Michała Kołodziejskiego i po raz trzeci po strzale w długi róg piłka znalazła drogę do siatki. Po zmianie stron swoją szansę miał wprowadzony w przerwie Damian Górski. Po wrzutce Jarosława Jóźwiaka za linię obrony strzał Górala z woleja z linii pola karnego o centymetry minął słupek Pawła Waśkówa. Później z obrońcami w polu karnym Gryfa usiłował zatańczyć Adrian Skrętny, ale dobrze dyrygowani przez Wojciecha Polakowskiego obrońcy nie dali się zwieść i po podwojeniu Mateusz Bielecki odebrał piłkę zawodnikowi z Polic. W 57 minucie sam na sam z Piotrem Ruskiem wyszedł Łukasz Stasiak, na szczęście Rusek wyszedł z bramki i odebrał piłkę napastnikowi Gryfa. Kwadrans później ponownie zakotłowało się pod bramką Chemika. Pierwszy strzał Łukasza Stasiaka został szczęśliwie zablokowany przez Kamila Bieńka, zaś dobitka Gibczyńskiego minęła bramkę o kilka metrów. W 75 minucie Skrętny jeszcze raz stanął przed szansą na gola, niestety strzał w polu karnym zrykoszetował na rzut rożny. Chwilę później Skrętny ze skręconym stawem skokowym musiał opuścić boisko, zaś Chemik który wykorzystał już wszystkie zmiany spotkanie dograł w dziesiątkę. Gryf mając przed sobą osłabionego przeciwnika wykorzystał okazję i zdobył kolejną bramkę. W 79 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońcy wybili piłkę przed pole karne. Natychmiast do piłki doskoczył Michał Szałek, który z woleja trafił w słupek. Niestety piłka odbiła się w głąb pola, a okazję strzałem do praktycznie pustej bramki wykorzystał Łukasz Stasiak. Wojciech Polakowski (trener Gryfa): Wiedzieliśmy, że Chemik jest młodym zespołem grającym bardziej techniczną piłkę niż my. Przeciwnik zagrał tak jak chcieliśmy, pozwoliliśmy grać Chemikowi piłką ale na tym boisku efektu z tego nie było żadnego. Na tym boisku ciężko było rozgrywać piłkę. Gdyby było więcej dokładniejszych końcowych podań strzałów mogło być więcej. Cieszę się, że zdobyliśmy trzy punkty i teraz myślimy o Pucharze Polski, który gramy w środę. Michał Zygoń (trener Chemika): Zagraliśmy słabe spotkanie. To była konsekwencja poprzednich spotkań. Widać było, że mentalnie podeszli rozluźnieni do tego spotkania. Zupełnie jakby poczuli się, że jest tyle meczów że spokojnie uda się zdobyć jeszcze punkty potrzebne do utrzymania. Jak nie tutaj, to w kolejnych meczach. No i przy biernej postawie obrońców padały bramki. Warunki na boisku nie pozwalały na finezyjną grę, tylko na fizyczną. I tutaj Gryf nas zdominował.
źródło: www.chemik.police.pl
|
|