W dzisiejszej Gazecie Wyborczej ukazał się obszerny wywiad Natalii Jąder z Martą Pihan-Kulesza, czyli zawodniczką Kusego Szczecin, liderką polskiej reprezentacji kobiet w gimnastyce sportowej na rozpoczynające się w środę Mistrzostwa Europy w Birmingham. Marta ocenia swoje szanse w Anglii.
Natalia Jąder: Jaki wynik chciałaby pani osiągnąć w Birmingham? Marta Pihan-Kulesza: O konkretnych miejscach nie myślę, raczej występ traktuję testowo. W tym sezonie startowałam mało i raz było lepiej, raz gorzej. W ME chcę zrobić swoje - zaprezentować się najlepiej jak potrafię. Start jest przede wszystkim poważnym sprawdzianem dla drużyny, gdyż nie startowałyśmy wspólnie od dwóch lat, czyli od czasu ostatnich ME w Clermont Ferrand. Występ drużyny w Anglii ma nam dać obraz tego, co jeszcze należy zrobić, by móc pokusić się o dobry wynik podczas MŚ, które będą miały kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o kwalifikacje olimpijskie.
Trener Duda chciałby, by wystartowała pani w wieloboju.
- Trenerowi zależy na tym, bo przed dwoma laty we Francji zajęłam ósme miejsce w wieloboju. Decyzję podejmie jednak trener kadry, biorąc pod uwagę aktualną formę kadrowiczek. Na jednym z przyrządów mogą zaprezentować się maksymalnie trzy zawodniczki. Nie wiem, czy stać mnie w tej chwili na porównywalny wynik, ale zawsze warto wystartować, choćby w celach poglądowych - sprawdzić, na ile rygorystyczne są sędziny, na co zwracają uwagę, zobaczyć, jak prezentują się zawodniczki z innych państw. Może pani ocenić swoją dyspozycję? - Mogłaby być lepsza, ale i gorsza. Ostatnio trochę się pochorowałam i teraz powoli wracam do siebie. Mimo to zawsze patrzę na zawody z optymizmem. Nawet, jeśli na treningach nie wszystko wychodzi tak, jak tego oczekuję. Pozytywne myślenie to duża część sukcesu. Liczę też na swoje doświadczenie. Tydzień wcześniej w Birmingham rywalizowali mężczyźni, w tym pani mąż Roman Kulesza. Udzielił pani wskazówek odnośnie obiektu? - Nie wspominał nic o organizacji czy obiekcie, więc przyjmuję, że wszystko jest w porządku. Dostałam za to parę wskazówek, które mogą pomóc naszej ekipie w codziennym życiu - na przykład informację, którędy najbliżej do sklepu (śmiech ). Ja zawsze zastanawiam się przed zawodami, jak będzie reagować publiczność. Spełnieniem marzeń byłoby, gdyby miejsca na trybunach były zapełnione do ostatniego.
źródło: Natalia Jąder/ Gazeta Wyborcza
|
|