Bez większych problemów zespół Łącznościowca Poczta Polska Szczecin przygotowuje się do arcyważnego sobotniego spotkania z Piotrcovią Piotrków, która zajmuje pozycję lidera rozgrywek. Szczecinianki mają świetną okazję zrewanżować się rywalkom za porażkę z pierwszej rundy. Jeśli zagrają swoje, czyli bardzo zespołowo i agresywnie w obronie, to można być pewnym, że Sołomija Szywierska w bramce sporo piłek wyłapie i wyprowadzi kontry. O atak pozycyjny też można być spokojnym, bowiem rozgrywające Łącznościowca potrafią stworzyć sobie dobre sytuacje rzutowe.
- Obrona i kontra - podkreśla Monika Andrzejewska, jedna z rozgrywających. Wygrana jest na wyciągnięcie ręki, choć to Piotrcovia dysponuje silniejszym składem. Mecz będzie jednak rozegrany w Szczecinie, a trener Grzegorz Gościński powinien zaprosić na trybuny grupę dzieciaków z Nowogardu. - Proszę mi wierzyć, że o tym samym pomyślałem. Zadzwonię - deklarował w południe.
Dlaczego akurat do Nowogardu? Bo mecze Łącznościowca nie przyciągają na trybuny uprawiającej szczypiorniak w naszym mieście młodzież, trenerów szkolnych też niewielu, a działacze klubu nie starają się zmienić tej sytuacji. A że doping jest potrzebny, pokazał mecz z AZS Gdańsk. Dzieciaki z SP 4 w Nowogardzie (opiekun Wiesław Buczyński) zrobiły taką wrzawę, jakby Łącznościowiec grał co najmniej o medal. Wtedy pechowo zremisował, ale punkt zawdzięcza właśnie młodym gościom. - Inaczej się gra, gdy czuje się wsparcie nawet w trudnych momentach - przyznaje Gościński. Szkoleniowiec we wtorek nie opuścił zespołu, choć powinien być w Elblągu i oglądać mecz Startu z Sośnicą Gliwice (padł remis). Te zespoły wkrótce będą rywalami Łącznościowca. - Faktycznie ktoś z naszego klubu powinien tam pojechać i zobaczyć nową elbląską halę i zespoły. Sam nie zgłosiłem w zarządzie takiego wniosku, a i nikt z działaczy o tym nie pomyślał. Musi wystarczyć mi nagranie - uważa trener Gościński.
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|