Nie ma zgody radnych na przekwalifikowanie terenu w sąsiedztwie ulic Potulickiej i Piekary - na zdewastowanej płycie boiska deweloper nie może wybudować apartamentowców. Cieszą się okoliczni mieszkańcy, właściciel gruntu zapowiada walkę o odszkodowanie.

- Potulnie głowy pod stół nie złożymy - powiedział "Gazecie" Andrzej Łuszczewski, udziałowiec spółki Urban Development Services, do której należy boisko. O niekorzystnej dla jego firmy decyzji radnych dowiedział się od dziennikarzy - wypoczywa na Dominikanie.

Na czwartkowej sesji radni decydowali o dalszych losach byłego stadionu klubu Pionier. To prawie 4 ha, na których UDS chce wybudować apartamentowce (11 bloków z 400 mieszkaniami). Wartość inwestycji - jeszcze przed galopującym wzrostem cen nieruchomości - inwestor szacował na 100 mln zł.


Prawo do użytkowania wieczystego spółka nabyła osiem lat temu od upadającego klubu sportowego. Problem w tym, że kupiła ten grunt jako rekreacyjno-sportowy, płacąc mniej niż za działkę komercyjną.



W miejscu stadionu UDS chciał najpierw postawić kręgielnię, potem kampus, wreszcie - apartamentowce. Spory z miastem toczyły się na sali sesyjnej i w sądzie. Efekt - boisko i trybuny porosły chaszczami. Poprzednia rada uznała, że miasto ma za mało terenów rekreacyjno-sportowych, zatem stadion Pioniera powinien nadal takim celom służyć. Ostatecznej decyzji jednak nie podjęła. Postawienie kropki nad "i" spadło na nowych radnych. Ci, przegłosowując w czwartek nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenu po stadionie, podzielili stanowisko poprzedników. Wynik głosowania: 25 radnych (PO i PiS) przeciwko przekwalifikowaniu stadionu na cele mieszkaniowe, pięciu (Lewica i Demokraci) wstrzymało się od głosu.



Główny argument przeciwko zmianie przeznaczenia terenu przedstawił szef klubu radnych PO Paweł Bartnik: - Inwestor kupując ten teren, brał go jako sportowo-rekreacyjny. Gdybyśmy się zgodzili na zmiany, ta decyzja otworzyłaby furtkę innym, którzy też chcieliby przekwalifikowywać grunty i na tym zarobić. Zmiana planów powinna dotyczyć terenów miejskich i zyski powinno czerpać miasto.



Dlaczego PiS nie zgodziło się na zmiany w planie? - Bo jesteśmy za rekreacją - uzasadniał na sesji szef klubu Leszek Duklanowski.


Radnych lewicy nie przekonało zapewnienie wiceprezydenta ds. gospodarczych Krzysztofa Nowaka, że nie ma groźby odszkodowania, bowiem inwestor nabył ten teren jako sportowy na cele "istniejących boisk sportowych do utrzymania". Uważają, że PO i PiS swoją decyzją zaszkodziły miastu.



Andrzej Mickiewicz: - Szczecinianie woleliby apartamentowce zamiast boiska. Zwłaszcza kiedy jest taki popyt na mieszkania.



Piotr Kęsik:- Dziwię się, że liberalna PO jest przeciwko prywatnemu inwestorowi. Przecież budowa mieszkań to popyt na materiały budowlane i artykuły wyposażenia mieszkań.



Firma UDS od dawna zapowiadała, że w wypadku zablokowania inwestycji wystąpi o 20-milionowe odszkodowanie. Czy po wzroście cen nieruchomości roszczenie będzie większe?


- Tym zajmą się nasi prawnicy - mówi Łuszczewski. - Zatrudnię jeszcze dwie kancelarie, w tym jedną z Warszawy.


UDS może zbudować mieszkania tylko na przylegającym do stadionu kawałku - o wielkości ok. 1 ha. Deweloper kupił go razem ze stadionem, ale na ten grunt plan dopuszczał i nadal zezwala na zabudowę mieszkaniową. Staną tam dwa budynki - 80 mieszkań.

źródło: gazeta.pl/ Jolanta Kowalewska