Rozmowa z Joanną Pomykacz, rozgrywającą Chemika Polce. Wynik osiągnięty przez PSPS w tym sezonie można potraktować jako osiągnięcie, spełnienie oczekiwań, czy może kompletnie przeciwnie – poniżej oczekiwań ? - No na pewno to nie jest sukces. Stać nas było na więcej, nawet na piąte miejsce, ale założenia klubowe zostały zrealizowane – utrzymałyśmy się w lidze. Co było powodem słabych wyników w pierwszej rundzie i dobrej postawy w drugiej? - Na pewno fakt, że rozpoczęłyśmy ją już po półtoramiesięcznym graniu razem i naprawdę ciężko było mi się zgrać z dziewczynami. Drugim powodem był fakt, iż praktycznie wszystkie mecz rozgrywałyśmy na wyjazdach. A cotygodniowe wyjazdy busami czy też pociągami nie wpływają pozytywnie na formę. Pozatym łatwiej się gra na własnym boisku. Doszło do play-out, bo... - Doszło do play-out, bo przegrałyśmy słynny mecz z Pszczyną o czym już wspominałam w poprzednim wywiadzie dla Ligowca. A oprócz Pszczyny to ciężko mi powiedzieć dlaczego doszło do baraży. Bardzo nie chciałyśmy do tego dopuścić. Jakie doświadczenie wyniosłaś z tego sezonu, bo jesteś jedną z młodszych zawodniczek w zespole, a od Twojej postawy, jako pierwszej rozgrywającej dużo zależy. Czy ta pierwsza runda to był bagaż doświadczeń, który był Ci potrzebny, aby kreować grę przynoszącą późniejsze punkty w tabeli? - Myślę, że tak, bo przyszłam z Łodzi gdzie grało się zupełnie inną piłkę. Były tam wolne, wysokie zawodniczki i musiałam im grać wysokie piłki. Tu jest niski zespół i muszę grać niską, dokładną piłkę, czego wcześniej nie robiłam. Naprawdę ciężko mi było, ale dzięki trenerowi udało mi się przełamać. Dostałam trochę po czterech literach, nasłuchałam się, ale nie miałam się co załamywać, po prostu wzięłam się ostro do roboty. Potrzebowałam nabrać tej pewności siebie. Na początku bałam się grać trudne piłki, ale po rozmowie z trenerem wzięłam odpowiedzialność na siebie. Czy w następnym sezonie interesuje Cię gra w Policach? - Dostałam propozycje gry z innych klubów pierwszoligowych, jednak chcę grac dalej w Policach. Z prezesami doszłam już do porozumienia. Myślę, że kwestia podpisania umowy to tylko formalność. A jak na wasze wyniki wpłynęła atmosfera w klubie? - Tu w Policach jest naprawdę fajna atmosfera do grania w siatkówkę, a co do klubu to nie ma żadnych problemów. O co poprosimy to dostaniemy. Jeśli chodzi o atmosferę w drużynie to niema rywalizacji i naprawdę cieszę się, że poznałam dziewczyny, choć część z nich już znałam. Jestem w pierwszej takiej drużynie, która tworzy prawie rodziny i mimo wspólnych treningów, czas wolny też spędzamy razem.
źródło: adam
|
|