Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg przegrali swój pierwszy mecz w Szanghaju. Ich pogromcami zostali tworzący obecnie drugi debel świata Max Mirnyi i Jonas Bjorkman
Wszystkiemu winne początki setów. W obu przypadkach serwował szczecinianin i w obu rywale przełamali jego serwis. Nie oddawali punktów przy własnym podaniu i to wystarczyło, by w dwóch partiach pokonać debiutujących Polaków.
Zaczęło się wręcz fatalnie. Szwed z Białorusinem wygrali pierwszego gema, a potem "Matka" nie potrafił się wstrzelić z własnym serwem w pole rywali. Polacy przy własnym podaniu nie ugrali nawet piłki, zrobiło się 2:0, potem 3:0 i gdy nasi zaczynali grać na swym niezłym poziomie, było już po secie.
Drugą partię od serwisu zaczął Matkowski i ponownie rywale wygrali gema. Potem nasi toczyli wyrównaną walkę. Potrafili zarówno zaskoczyć bajecznymi wolejami, które dawały im punkty, jak i zbyt krótkimi lobami, po których rywale smeczowali nie dając naszym szans na odbiór. Przy stanie 2:3 Polacy mieli szanse na odrobienie strat, ale przy próbie minięcia rywala przez Matkowskiego piłka pechowo trafiła w taśmę. Po pierwszej kolejce w grupie złotej Polacy są na trzecim miejscu. Przed sobą mają jeszcze dwa mecze w grupie. Do drugiej rundy awansują po dwa najlepsze deble z grup złotej i czerwonej. W kolejnym meczu grupowym Mariusz i Marcin zmierzą się z Fabrice Santoro (Francja) i Nenadem Zimonjicem (Serbia). Jonas Bjirkman (Szwecja) / Max Mirnyi (Białoruś) - Marcin Matkowski / Mariusz Fyrstenberg 6:3, 6:4.
źródło: gazeta.pl/
|
|