![]() Zespół ze Stuchowa na pojedynek z beniaminkiem a-klasy wybrał się bez kilku podstawowych zawodników. Stuchowianie w pierwszej połowie nie stworzyli sytuacji, które bezpośrednio zagroziłyby bramkarzowi Zielonych. Gospodarze bardzo często uciekali się do fauli, a zarazem próbowali wymuszać korzystne dla siebie sytuacje na arbitrze tego pojedynku. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
![]()
![]()
![]() ![]()
![]() Oczywiście że tak, a zwycięstwo powinno być jeszcze wyższe. Przed tą kolejką tabela A-klasy byłą bardzo spłaszczona. Różnica między piątym, a dwunastym zespołem wynosiła zaledwie dwa punkty. To oznaczało, że jedno zwycięstwo pozwoli na przeskoczenie kilku drużyn, a niechciana porażka jeszcze głębiej osadzi zespół na dnie tabeli.
![]() ![]() Gryźli trawę w Łożnicy od pierwszej do ostatniej minuty. Szczególnie dobre spotkanie rozegrali Alex Simkovich, który ponownie strzelił dla Iskierki dwie bramki. Równie dobrze zaprezentował się Szymon Górski, który również strzelił dwa gole. Szczególnie ładnej urody było pierwsze trafienie. Popularny „Chinczyk” przyjął piłkę na 16 metrze, zabrał się z nią i uderzył nie do obrony prosto w okienko bramki.
![]()
![]() ![]() Co to był za mecz! Inaczej nie można rozpocząć relacji z ostatniego wyjazdowego spotkania Wrzosu Wrześnica przeciwko KS Sieciemin. Jak u Hitchcocka zaczęło się od mocnego uderzenia! Już w 15 sekundzie spotkania z bramki dla Wrzosu cieszył się Igor Iwanisik, który wykorzystał nieporadne wybicie defensywy gospodarzy. Na szczęście dla całego widowiska to było dopiero preludium do prawdziwych emocji! W pierwsze połowie mecz był wyrównany i tak Wrzos, jak i Sieciemin konstruowali groźne akcje. W 15 minucie spotkanie z linii pola karnego rzut wolny wykonywał zawodnik gospodarzy Damian Janczyszyn bezpośrednim strzałem nie dał szans Pawłowi Bonisławskiego. Do samego końca pierwszej połowy, tak jedna, jak i druga drużyna starała się wyjść na minimalne prowadzenie i na nieszczęście Wrzosu udało się to Siecieminowi. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy z około 25 metrów na bramkę z rzutu wolnego uderzył Adam Nader... CO TO BYŁ ZA STRZAŁ!!! Zawodnik z Sieciemina uderzył prostym podbiciem piłkę tak, że parabolą lotu przypominała spadający liść... jakby Juninho Pernambucano założył właśnie koszulkę gospodarzy i wyszedł po raz kolejny strzelić cudownego gola. Dodatkowo piłka wpadła przy samym spojeniu bramki strzeżonej przez Bonisławskiego. Po raz drugi nie mógł Paweł nic powiedzieć. Strzał życia. |