Drugi mecz z rzędu spotkania Klubu Piłkarskiego Police w III lidze prowadzi arbiter awaryjnie ściągnięty na spotkanie. Ich decyzje nie wpłynęły na wyniki: najpierw KP przegrał 0:2 Amiką Wronki, a w sobotę pewnie pokonał 5:0 Lecha II Poznań.
W 25 minucie meczu z Lechem II sędzia główny tak nieszczęśliwie zderzył się z jednym z piłkarzy gości, że został odwieziony do szpitala. Jego miejsce zajął boczny, ale nie to było najważniejsze. Istotne było to, że liniowym został 67-letni emerytowany arbiter z Polic, Józef Ostrowski. Pikanterii jego sędziowaniu dodaje fakt, że nie chciał uznać jednego z goli dla policzan. - Tata mówił na gorąco w szatni, że widział jednego z naszych piłkarzy na spalonym - poinformował kierownik KP, Błażej Ostrowski, syn Józefa Ostrowskiego. - Faktem jest, że Przemek Ciołek był na spalonym, ale nie brał udziału w akcji. Czyli tata pośpieszył się z sygnalizacją spalonego.
Józef Ostrowski był w swej karierze III-ligowym sędzią liniowym. Teraz gwiżdże tylko w amatorskiej lidze w Policach. Czy za swą pracę w sobotnim meczu otrzyma jakieś wynagrodzenie? - Chyba nie - uważa referent obsady w Kolegium Sędziów ZZPN, Julian Bumbul. - Zgodnie z przepisami zostanie potraktowany jako sędzia przygodny. Trudno mu nawet wystawić delegację na mecz. Z kolei przewodniczący Kolegium Sędziów ZZPN Jerzy Głomski oświadczył, że związek znajdzie sposób, by podziękować Józefowi Ostrowskiemu za pracę godną profesjonalisty. W poprzednim meczu KP z Amiką Wronki nie przyjechali arbitrzy z Gdańska. Jako główny mecz prowadził inny policzanin, Marek Sabat. Źródło: Głos Szczeciński |
|