Dziewiąta lokata w tabeli III ligi i ćwierćfinał wojewódzkiego Pucharu Polski - z takim dorobkiem miniony sezon zakończyli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni.
I chociaż ich ambicje sięgały zdecydowanie wyżej, to w ostatecznym rozrachunku na urlopy mogli udać się z poczuciem dobrze wykonanej pracy. - W drugim zespole wynik zawsze będzie jedynie efektem ubocznym. Dla mnie najistotniejszy jest postęp, jaki Ci chłopcy zrobili na przestrzeni całego sezonu. Bycie przy nich i oglądanie tego z bliska było czystą przyjemnością - mówi trener Paweł Cretti. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu kadra drugiego zespołu przeszła prawdziwą rewolucję. Z zespołu odeszli najbardziej doświadczeni zawodnicy - jak Bartosz Boniecki, Szymon Cybulski, Michał Kwiecień czy Bartosz Krzysztofek - a ich miejsce zajęli młodzi wychowankowie Akademii, którzy dotychczas nie mieli styczności z dorosłą piłką. Solidnym, seniorskim CV pochwalić mogli się jedynie Adam Frączczak, Błażej Starzycki i Mateusz Bąk.
- Prawda jest taka, że dla 80-90% zawodników ten sezon był pierwszym zetknięciem z seniorską piłką. Wiadomo, trzecioligowy poziom nie jest może szczególnie wyśrubowany, ale wbrew pozorom to trudna i fizyczna liga, która ma swoje pułapki. Kibice czasami oczekują, że zawodnicy z Akademii będą tu rozdawać karty. Tymczasem łatwiej jest nieraz włożyć jednego czy dwóch zawodników do kadry I zespołu niż zbudować drużynę, która będzie walczyła z Elaną Toruń, Zawiszą Bydgoszcz czy Świtem Skolwin - klubami budowanymi pod sukces, które są wizytówką mniejszych i większych miast - mówi szkoleniowiec Pogoni.
Odmłodzony zespół Dumy Pomorza ligowy sezon rozpoczął od trzech przegranych z rzędu. Wraz z upływem czasu granatowo-bordowi weszli jednak na właściwe tory i zaczęli bić się o czołowe lokaty. Pierwszą część rozgrywek Portowcy zakończyli na czwartym miejscu, które pozwalało im ambitnie patrzeć w kierunku ligowego podium. Wiosenna część sezonu nie była już jednak tak udana, przez co w końcowej tabeli szczecinianie znaleźli się na dziewiątym miejscu. - Nasze ambicje wynikowe były na pewno większe. Przed ostatnią kolejką mieliśmy realną szansę na zajęcie nawet szóstego miejsca - gdyby tak się stało, nasze nastroje byłyby pewnie nieco lepsze. Im bliżej było końca sezonu, tym w naszej kadrze dochodziło jednak do coraz mocniejszych roszad. Zaczęły zapadać strategiczne decyzje w kontekście kolejnego sezonu - część zawodników dostała wolne, by móc rozpocząć przygotowania z I zespołem, inni natomiast otrzymali szansę debiutu, by złapać seniorskie szlify. Tak duża niestabilność składu musiała przełożyć się na wyniki - tłumaczy. Roszady kadrowe przełożyły się nie tylko na wyniki meczów ligowych, ale również starć w Pucharze Polski ZZPN. Obrońcy trofeum tegoroczną edycję zakończyli bowiem już na ćwierćfinale, gdy ulegli na własnym boisku późniejszemu finaliście - Flocie Świnoujście. - Na pewno byliśmy tym wynikiem rozczarowani. Dziwnie oglądało się finałowe spotkanie siedząc w domu - każdy z nas chciał w nim uczestniczyć. W końcówce sezonu nie byliśmy już w stanie wykrzesać z siebie więcej. Nie graliśmy złego meczu przeciwko Flocie, ale kiedy przegrywa się 0:3 i nie strzela bramki, to to przestaje mieć znaczenie - mówi trener Pogoni. - Na pewno zdobycie Pucharu Polski było naszym celem i tak samo będzie w przyszłym sezonie - dodaje. Odmłodzona przed startem rozgrywek kadra drugiego zespołu w ostatnich meczach sezonu otrzymała kolejny dopływ świeżej krwi. Do drużyny dołączyli bowiem m.in. Oliwier Siniawski, Natan Waligóra, Michał Osowski czy Maksymilian Jóźwiak, którzy dotychczas dzielili swój boiskowy czas pomiędzy występy na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U17 i U19. Premierowe występy na seniorskim poziomie zaliczyli również Maciej Wojciechowski czy Martin Rachubiński. - Ich występy w drugim zespole nie miały na celu weryfikacji, czy są gotowi do rywalizacji na seniorskim poziomie. Miało być to dla nich po prostu kolejne doświadczenie i przetarcie przed tym, co czeka ich podczas okresu przygotowawczego w I zespole. Wiadomo, że był to bardzo przyspieszony kurs dorosłej piłki, ale uznaliśmy w klubie, że będzie to dla nich wartościowe - opowiada Cretti. - Każdy z tych chłopaków może wpaść z oko trenera Jensa Gustafssona i pójść drogą Patryka Paryzka czy Adriana Przyborka. Główną ideą było jednak, by zetknęli się oni z ekstraklasowym poziomem, odkryli gdzie mają jeszcze rezerwy, nad jakimi elementami muszą pracować. Na pewno nie powinni odbierać jako porażkę, jeśli jesienią będą rozwijać się na poziomie zespołu U19 czy drugiej drużyny. To zupełnie naturalna droga - dodaje. Spośród pełnoprawnych zawodników drugiego zespołu szansę treningów pod wodzą trenera Jensa Gustafssona otrzymali Mateusz Bąk i Mateusz Kaczorek. Niewykluczone jednak, że w nowym sezonie zdecydowanie szersze grono Portowców będziemy oglądać na poziomie centralnym. Część zawodników, po solidnym sezonie w III lidze, spróbuje bowiem swoich sił na wypożyczeniach. - Myślę, że znaczna część chłopców jest gotowa, by wspiąć się przynajmniej o jeden szczebel i poszukać swoich szans na wypożyczeniach. Głęboko wierzę, że pójdą drogą Kacpra Łukasiaka czy Jakuba Lisa i w pewnym momencie wrócą do Szczecina jako doświadczeni ligowcy, gotowi do walki o grę w Ekstraklasie - mówi Cretti. Przesunięcia części zawodników do I zespołu oraz wyjazdy najbardziej doświadczonych graczy na wypożyczenia sprawią, że do nowego sezonu granatowo-bordowi ponownie przystąpią w bardzo odmłodzonym zestawieniu. Trzon drużyny stanowić będą dotychczasowi juniorzy starsi oraz Ci, którzy występowali na poziomie Centralnej Ligi Juniorów U17. - Myślę, że jeśli chodzi o średnią wieku, to będzie ona bardzo podobna do tej z minionego sezonu - a może nawet jeszcze niższa. Będziemy bazować przede wszystkim na doświadczeniu tych zawodników, którzy byli z nami już w minionych rozgrywkach - chociaż dalej to młodzi gracze, którzy nie rozegrali wielu meczów na poziomie seniorskim - mówi Cretti. - Nie ukrywam, że cieszę się na myśl o nadchodzącym sezonie. Historia zatoczy bowiem koło, a do II zespołu trafią zawodnicy, z którymi miałem okazję pracować rok temu na poziomie U17. Znamy się, mamy zbudowane relacje, zawiązane pewne więzi, a przede wszystkim czujemy do siebie zaufanie - dodaje. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem drugiego zespołu w nowym sezonie będzie Adam Frączczak. 36-letni napastnik wciąż będzie rywalizował o miejsce w składzie Dumy Pomorza, jednocześnie dzieląc się z młodszymi kolegami swoją wiedzą oraz doświadczeniem. - Cieszymy się, że Adam dalej będzie częścią naszego zespołu. Jego aktywność w meczach, na treningach, ale również w szatni była bardzo duża. Pod tym kątem wywiązał się bardzo dobrze ze swojej roli. W przyszłym sezonie chciałby jednak, żeby miał jeszcze większy wpływ na to, co się dzieje w drużynie - angażował się w proces treningowy i pomagał w ustaleniu tego, co z jego perspektywy jest potrzebne zespołowi - mówi szkoleniowiec Pogoni. - Pod skrzydła Adama w pewien sposób trafi również nowy narybek napastników. Do zespołu dołączy Maksymilian Bogusławski, zobaczymy jaki będzie status Natana Waligóry i Oliwiera Siniawskiego. Myślę, że pod tym kątem też będzie miał trochę pracy - dodaje. Przygotowania do nowego sezonu granatowo-bordowi rozpoczną na początku lipca. Przez pierwszy tydzień będą pracować na podstawie rozpisek indywidualnych, by 8 lipca pojawić się przy Twardowskiego na serii badań i testów motorycznych. Przez kolejne trzy tygodnie zawodnicy Dumy Pomorza będą trenować na własnych obiektach, a także rozegrają trzy gry kontrolne - z Błękitnymi Stargard, Wybrzeżem Rewalskim Rewal oraz angielskim Burnley U21. Inauguracyjne spotkanie nowego sezonu zaplanowano na pierwszy weekend sierpnia. Na co będzie stać Portowców w nadchodzących rozgrywkach? - Nie zadeklaruję teraz, czy będziemy walczyć o jedno z dwóch miejsc premiowanych awansem lub grą w barażach. Nie powiem też, że to nie dla nas. Pracując jeszcze w drużynie U19 miałem zasadę, by jakiekolwiek cele wynikowe ustalać po zakończeniu rundy jesiennej i tego będę się trzymał - tłumaczy Paweł Cretti. - Na pewno nie będzie jednak tak, że wynik sportowy stanie się dla nas kluczowy. Zdobywane punkty w naszym przypadku zawsze będą efektem ubocznym indywidualnego i drużynowego rozwoju. Rolą drugiego zespołu jest bowiem przygotowywanie zawodników do gry na najwyższym poziomie - często kosztem sukcesu sportowego. Oczywiście - nie jest łatwo schować ambicje wynikowe do kieszeni. Uprawiając sport wyczynowy zawsze chce się bowiem wygrywać - i my też chcemy. Nie będziemy dążyć jednak do tego za wszelką cenę, odchodząc od swojego stylu i szukając sposobu na zdobywanie punktów. W ostatnim sezonie praktycznie wszystkie mecze rozgrywaliśmy na własnych warunkach i do tego będziemy też dążyć w kolejnym roku - podsumowuje.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|