Kolejny rok podporządkowany walce o utrzymanie. To nie deprymuje? - Zdajemy sobie sprawę, że dziś nie jesteśmy zespołem, który miałby z czym pchać się do LSK, czy walczyć o czołówkę tabeli. W lidze jest wiele silniejszych zespołów. Dominują przede wszystkim lepszymi warunkami fizycznymi. W naszej drużynie spora część dziewczyn to studentki i uczennice. Doceniamy to, że mamy gdzie grać. To dla nas szansa, żeby się ogrywać i z jak najlepszej strony pokazać na ligowych parkietach. Dlatego nie podchodzimy do naszego zadania w taki pesymistyczny sposób.
Nowe siatkarki zdążyły wkomponować się w skład?
- Przez pewien czas przygotowań brakowało nam zrozumienia podczas gry. To zrozumiałe, bo ze składu odeszły dziewczyny z doświadczeniem, a doszły nieco młodsze. Późniejsze treningi, kiedy zaczęłyśmy grać szóstkami, testować różne kombinacje pokazały jednak, że potrafimy znaleźć wspólny język. Nowe dziewczyny dużo znaczą dla naszego zespołu. Asia Pomykacz jest już coraz bardziej pewna swoich decyzji na rozegraniu i udowadnia, że potrafi zagrać z odwagą, a Marta Wellna bardzo dużo pomaga nam w odbiorze. Dziewczyny, które wcześniej trenowały z nami, a niełapały się do podstawowego składu, też dają z siebie wszystko. Nie powinno być źle. Ale to Skra Bełchatów jest faworytem pierwszego spotkania... - Były w pierwszej szóstce zeszłego sezonu i na pewno nie będzie nam łatwo. Nie wiemy, jak Skra będzie grała w tym sezonie, bo w składzie zaszło wiele zmian. Doszła Katarzyna Zaroślińska - znamy ją z czasów, kiedy grała w Legionovii - swoim atakiem z lewego skrzydła może stworzyć duże zagrożenie. My nie zamierzamy jednak płakać, że przypadł nam na początek trudny rywal. Pojedziemy powalczyć. Rozmawiała Natalia Jąder
źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin
|
|