Duet trenerski, prowadzący piłkarki nożne Gryfa Szczecin - Mariusz Misiura i Aneta Korpowska po ostatnim weekendzie ma powody do zadowolenia. Zarówno pierwszy, jak i drugi zespół przywiózł po jednym punkcie z meczów wyjazdowych z wyżej notowanymi zespołami Victorią Sianów i Olimpią Szczecin.
- Podobają mi się słowa, jakie usłyszałem od Krzysztofa Sobieszczuka " to czyny, a nie słowa są najlepszym sposobem chwalenia się ". Śmiało mogę powiedzieć, że my jako zespół Gryf to robimy. Małymi kroczkami idziemy do przodu. W pierwszej lidze zdobywamy punkty, dziewczyny które w tygodniu przegrały rywalizację o skład w pierwszym zespole zremisowały z Olimpią na wyjeździe. - mówi zadowolony Mariusz Misiura.
- Nie popadam z tego powodu jednak w euforię, Olimpia to zespół II ligowy, a różnica między tymi klasami rozgrywkowymi jest kolosalna. Dziewczęta z drugiego zespołu muszą wygrywać każdy mecz w drugiej lidze, aby zgłaszać aspiracje do gry na pierwszym froncie. Wracając do pierwszej drużyny, to jestem zadowolony z coraz dojrzalszej gry moich podopiecznych. Musimy wyeliminować błędy i wychodzić na mecz do końca skoncentrowani.
Trener Misiura odniósł się także do meczu z Victorią Sianów, zremisowanego 2:2. - Uważam, że cały zespół zagrał bardzo dobry mecz... Jestem szczególnie szczęśliwy, że mam w składzie Anetę Legęć. Przed spotkaniem powiedziałem jej, że nie mam zamiaru liczyć jej minut bez strzelonej bramki, bo gra dla całego zespołu i musi zacząć strzelać. Nie zawiodła i strzeliła dwie bardzo ładne bramki. Z dużą przyjemnością oglądało się jak ogrywa dwie czy trzy rywalki. Cieszy mnie współpraca z moją asystentką Anetą - widać, że nasz czas i praca nie idą na marne... - zakończył szkoleniowiec Gryfa.
źródło: własne
|
|