Portowcy w końcu zwyciężyli na wyjeździe. Zwycięstwo nad Białą Gwiazdą zapewnił jej były zawodnik, Jean Carlos Silva. Już na wstępie szczecinian mogły czekać kłopoty. W 8. minucie Felicio Brown Forbes urwał się obronie Pogoni, w polu karnym minął Benedikta Zecha i płaskim strzałem pokonał bramkarza gości. Radość Wiślaków nie trwała długo. W tej sytuacji Kostarykanin był na pozycji spalonej i trafienie nie zostało uznane. Kilka minut później byli zawodnicy Białej Gwiazdy pokazali jak uniknąć takiej sytuacji.

Jakub Bartkowski w tempo zagrał piłkę do Jeana Carlosa Silvy. Obrońcy Wisły przysnęli, a zawodnik Pogoni przyjął futbolówkę i mądrym strzałem w długi róg pokonał Pawła Kieszka. W 22. minucie indywidualną akcję przeprowadził Kamil Grosicki, ale uderzenie pewnie złapał bramkarz gospodarzy. Krakowianie nie mieli do przerwy nic ciekawego do zaoferowania. Wiślacy w tej części meczu nie oddali żadnego strzału na bramkę gości. W 40. minucie silnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Paweł Stolarski. Golkiper miejscowych znów nie miał problemów ze skuteczną interwencją.

Przerwa dobrze podziałała na Białą Gwiazdę. Tuż po niej krakowianie zaliczyli pierwszy celny strzał, a był on dziełem Matěja Hanouska. W następnych minutach tempo gry siadło, a brak pomysłów obu zespołów był rozczarowującym obrazkiem. W 76. minucie groźnie wyglądającego urazu nabawił się Kacper Smoliński, który opuścił boisko na noszach. Młody Portowiec atakował piłkę i kontuzję kolana złapał bez kontaktu z przeciwnikiem. W 88. minucie zgodnie z tradycją Pogoń mogła stracić gola i prowadzenie. Po rzucie rożnym Michal Frydrych celnie główkował na bramkę szczecinian, ale piłka szczęśliwie odbiła się od Dantego Stipicy. Dobitka tego samego zawodnika była zdecydowanie niecelna. Portowcy i ich kibice mogli odetchnąć z ulgą. W Krakowie obejrzeliśmy słabe spotkanie, jednak najważniejsze jest to, że trzy oczka powędrowały na konto Pogoni. Być może da to pozytywnego kopa szczecińskiej drużynie.

źródło: własne