Wymuszona pandemią koronawirusa przerwa w rozgrywkach III ligi trwa w najlepsze, nasi piłkarze powrócą do gry o stawkę prawdopodobnie za 4 tygodnie, czyli 27 czerwca, kiedy to w meczu Pucharu Polski zagrają z Jeziorakiem Szczecin.

My postanowiliśmy porozmawiać o minionym sezonie oraz o kolejnym z bramkarzem naszego zespołu Markiem Szulcem, który dołączył do drużyny zimą. Przypominamy, że zawodnik wcześniej reprezentował barwy m.in. Bałtyku Gdynia oraz Olimpii Zambrów.

Jesteś w Świcie od kilku miesięcy i jak oceniasz to co zostałeś w północnym Szczecinie względem swoich dotychczasowych doświadczeń i tego jak wcześniej postrzegałeś Świt?
- Świt zawsze postrzegałem jako mocną drużynę pełną utalentowanych zawodników, przeciwko której gra się zawsze bardzo niewygodnie, szczególnie gdy mecze rozgrywane były w Szczecinie. Natomiast nigdy nie miałem możliwości spojrzenia na klub od strony organizacyjnej, która po moim dołączeniu do drużyny zaskoczyła mnie niesamowicie na plus. Poczułem, że każdemu, od zarządu przez sztab szkoleniowy, piłkarzy, a na kibicach kończąc zależy na jednym wspólnym celu, awansie na szczebel centralny.

Sezon 2019/20 zakończył się przedwcześnie z uwagi na pandemie koronawirusa. Czujecie z tego tytułu niedosyt?
- Ogromny niedosyt, bo każdy z nas czuje, że awans sportowo był osiągalny, byliśmy niesamowcie zmotywowani i skupieni na zwyciężaniu w nadchodzących meczach, które niestety zostały odwołane z wiadomych względów. Uważam, że co uciekło nam w tym roku jest bardzo realne do osiągnięcia w kolejnym sezonie. W stronę Kalisza kierujemy gratulacje i mamy nadzieje że zobaczymy się jeszcze na boisku.

Kiedyś stanąłeś na drodze Świtu do 2 ligi, kiedy to rozegrałeś kapitalne spotkanie w bramce Bałtyku Gdynia, zdradź czy forma z tamtego okresu to zasługa trenera bramkarzy, czy może Jacek Chyła wymaga od Was więcej?
- Szczerze mówiąc był to jeden z najlepszych meczów, które rozegrałem w swoim życiu. Było to spotkanie o bardzo dużym znaczeniu dla układu tabeli, więc obie drużyny włożyły niesamowicie dużo zdrowia i zostawiły serducho na boisku. Trener bramkarzy Bałtyku, Dariusz Grubba, z którym miałem okazję wtedy współpracować posiadał bardzo dobry warsztat, który jednak różni się od równie dobrego warsztatu trenera Jacka Chyły, co dla mnie jako bramkarza jest bardzo dobre. Od każdego z nich mogę nauczyć się czegoś innego, nowego, co czyni mnie bardziej kompletnym zawodnikiem. Z roku na rok czuję się lepszym bramkarzem i jest to zasługa każdego trenera, z którym miałem okazję współpracować.

-Choć sezon został brutalnie przerwany to czeka Was jeszcze prawdopodobnie rywalizacja pucharowa. W VI rundzie trafiliście na Jeziorak Szczecin. Co wiesz o tym rywalu?
- Uważam, że rywalizacja pucharowa fajnie przygotuje nas do nadchodzącego sezonu, bo zamiast wyłącznie meczów sparingowych zagramy miejmy nadzieję parę pucharowych meczów o stawkę. Będąc kompletnie szczerym o Jezioraku Szczecin nie wiem kompletnie nic. Nigdy nie miałem okazji grać przeciwko tej drużynie, a w regionie jestem nowy, więc dopiero poznaje tutejszą bazę klubów, czy zawodników. Wiem tylko od kolegów, że dysponują bardzo fajną płytą. Spodziewam się zaciętej postawy Jezioraka, ale na boisku zrobimy wszystko, żeby okazać się lepszym i awansować do kolejnej rundy.

Sezon po koronawirusie będzie wyjątkowy i to już od samego początku, bo nawet sam okres przygotowawczy będzie musiał być odpowiednio zmodyfikowany. Czy myślisz, że wpłynie to na Waszą formę?
- Nie obawiam się o formę naszej drużyny, bo wierzę w umiejętności sztabu szkoleniowego na czele z trenerem Andrzejem Tychowskim, który zna swoich zawodników i wie jak odpowiednio ułożyć okres przygotowawczy i dostosować obciążenia treningowe, aby każdy z nas był przygotowany na sto procent.

Twoja rywalizacja o miejsce w bramce z Przemysławem Matłoką zapowiada się pasjonująco, ale podczas treningów chyba dobrze się dogadujecie?
- Jesteśmy profesjonalistami, którzy kochają to co robią i są wdzięczni, że mogą rywalizować w dobrej atmosferze o miejsce w składzie. Prawda jest taka, że każdy z nas zasługuje na pierwszy skład, a o tym kto będzie bronił będą decydowały detale i aktualna forma. Dogadujemy się świetnie, na boisku i poza nim. Zmuszamy siebie do jeszcze cięższej pracy, a jednocześnie czujemy obustronne wsparcie.

Czy korzystając z okazji chciałbyś kogoś pozdrowić?
- Chciałbym pozdrowić moich rodziców, którym jestem niesamowicie wdzięczny. Bez ich pomocy i wsparcia nie mógłbym w życiu łączyć pasji z pracą. Od mojego pierwszego dnia w Świcie śledzą fanpage na facebook’u i często wysyłają mi newsy zanim sam zdążę je odczytać. Pozdrawiam również cała rodzinę Świtu i liczę, że już wkrótce zobaczymy się w komplecie przy Stołczyńskiej!

Dziękuje za rozmowę.

źródło: Świt Skolwin FB