Dawid Retlewski rozwiązał kontrakt z klubem i jest na ostatniej prostej przed transferem do ligowego rywala, Raduni Stężyca. Adamem Pazio i Maciejem Wichtowskim interesuje się Polonia Warszawa, a Grzegorza Piesio widziałaby u siebie Warta Poznań. Lawina ruszyła.
Nie jest tajemnicą, że Kotwicę czeka latem wielka rewolucja. Mimo zapewnień władz klubu, rozmowy o obniżkach pensji nie przebiegły tak gładko, jak informowano, albo inaczej: piłkarze, w większości zupełnie niezwiązani emocjonalnie z Kołobrzegiem, uznali, że za ten nadmorski klub umierać nie będą. I nic dziwnego - koniec końców przyszli tutaj zarobić, a w związku z pandemią koronawirusa musieli pójść na ustępstwo, często rezygnując nawet z 70 procent swoich pensji.
Ta sytuacja wpłynęła na wiele podejmowanych decyzji, także tę Dawida Retlewskiego, choć nie da się ukryć, że czynników było więcej. „Retel” nie żył najlepiej z Petrem Nemcem, który w trakcie zimowego okresu przygotowawczego nie widział dla niego miejsca, bardziej stawiając go w roli rezerwowego, który ewentualnie może wywalczyć pozycję w zespole. A klub nie chciał płacić takich pieniędzy - osiem tysięcy złotych miesięcznie minimum - rezerwowemu. I kto wie, co byłoby wtedy z Retlewskim , gdyby zimą ktokolwiek sensowny chciał do Kotwicy przyjść. A w związku z zamieszaniem wokół klubu pamiętamy, że było to niemożliwe.
Napastnik, który w trakcie ponad rocznego pobytu w zespole strzelił aż 28 goli zasili szeregi lokalnego rywala - Raduni Stężyca. Co tylko pokazuje, że klub z Pomorza gra va banque o awans w przyszłym sezonie za wszelką cenę. Nowy trener, Jakub Letniowski, przyznaje wprost, że skoro jego zawodnicy zarabiają nawet do piętnastu tysięcy złotych miesięcznie, to nie ma zmiłuj i będzie wymagał od nich tyle, ile wymagałby od piłkarzy Ekstraklasy. Ale wracając do sytuacji Kotwicy - trzeba nastawić się, że wielu z obecnych piłkarzy w tym nadmorskim kurorcie już nigdy nie zagra. O Dawidzie Retlewskim czy zainteresowaniu Polonii Pazio i Wichtowskim, którzy tak czy siak raczej odejdą z zespołu, jako pierwszy poinformował Szymon Mierzyński (dziennikarz sportowe fakty WP), a my możemy te kwestie tylko potwierdzić. Właśnie tak wygląda sytuacja. Można dodać Piesia, a i tak niewykluczone, że rewolucja dotknie jeszcze większej liczby zawodników i w przyszłym sezonie zobaczymy może nie nowy, ale na pewno mocno zmieniony zespół. Zespół, którzy - a takie głosy słychać coraz wyraźniej - trochę zmieni swój profil. Może nie gwałtownie, ale jeżeli ktoś oczekuje, że Kotwica zastąpi wszystkie ubytki bardziej jakościowymi piłkarzami, to może srogo się rozczarować. W Kołobrzegu zapowiadają oszczędności. Wiadomo, że koncepcja koncepcją, a przy Dziku może skończyć się na ładnych słówkach i kolejnym ładowaniu lukratywnych, pięciocyfrowych sum w kontraktach dla nowych zawodników, ale spodziewałbym się raczej większej roztropności. Może nawet kosztem walki o awans za wszelką cenę. A może nawet na pewno takim kosztem. Trzeba pamiętać, że obecna sytuacja na świecie zmieniła wiele. - Nie ma klubu, który nie odczuje sytuacji związanej z pandemią. U nas też może się to wydarzyć, że część reklamodawców będzie się chciała wycofać lub ograniczyć środki na wsparcie klubu. Miejmy nadzieję, że będzie to skala bardzo mała - przyznaje dyrektor Kotwicy, Michał Wojtowicz (za Weszlo.com). Przecież Kołobrzeg, który dotuje Kotwicę kwotą powyżej miliona złotych, żyje głównie z turystyki, a ta ma się wręcz fatalnie. Hotele mają minimalne obłożenie, z biegiem czasu będzie trochę lepiej, ale właśnie - tylko trochę. Latem nie przyjadą Niemcy, a według raportu GUS ponad 97 proc. zagranicznych gości w Kołobrzegu to właśnie nasi zachodni sąsiedzi. Dodając do tego, że - według badań - 20% zagranicznych turystów zostawia na wakacjach w Polsce tyle, ile 80% lokalnym otrzymujemy obraz wielkich strat. Miasto - jak wszędzie - będzie miało poważniejsze wydatki, co stawia sprawę wysokości dotacji pod znakiem zapytania. - Obawy muszą się pojawić i chodzi tu o wszystkie stowarzyszenia i podmioty żyjące z miejskich dotacji. Aczkolwiek jeszcze nie mamy takich sygnałów, więc to kolejna z niewiadomych w ich ogromnej puli. Ogrom pracy organizacyjnej przed nami, żeby to wszystko poukładać. Może się okazać, że liga ruszy 1 sierpnia - takie słuchy nas dochodzą - a pod koniec lipca II liga będzie kończyć swoje rozgrywki. Nie wiadomo, co z okienkiem transferowym w takiej sytuacji, niektórzy piłkarze mogą wchodzić z sezonu w sezon. Niewiadomych jest tak dużo i tyle problemów przed nami, że musimy być bardzo wytrwali - przyznaje Wojtowicz. Dziś możemy tylko gdybać, pewniaków - jak odejście kilku ważnych piłkarzy - jest niewiele. Pewne jest jeszcze, że powstanie drużyna rezerw, która zacznie w okręgówce. Poprowadzi ją Michał Wojtowicz, któremu nie można odmówić, że stara się postawić na nogi młodzieżową piłkę w mieście. To jeden z pierwszych większych kroków, oby udany. Norbert Skórzewski
źródło: własne
|
|