W sobotę Świt zmierzy się w pojedynku ligowym z Sokołem Kleczew, a my przed tym spotkaniem postanowiliśmy porozmawiać z urodzonym w wielkopolskim Turku pomocnikiem Świtu - Kacprem Wojdakiem. Młody zawodnik należy do kluczowych piłkarzy w zespole Pawła Ozgi.

Remis z KP Starogard należy według Ciebie rozpatrywać jako sukces czy porażkę?

Jako zawodnicy odczuwamy po tym spotkaniu duży niedosyt, ponieważ w każdym meczu zawsze walczymy o zwycięstwo, a już tym bardziej przed własną publicznością. W meczu z dotychczasowym liderem mieliśmy sporo dogodnych okazji, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i żałujemy że się nie udało. To już jednak historia i skupiamy się na kolejnym spotkaniu.

Mecze zakończone remisem to chyba Wasza największa bolączka w tym sezonie?

Straciliśmy w ten sposób sporo punktów, jednak liczę, że limit remisów w bieżących rozgrywkach już wykorzystaliśmy. Najwyższy czas wrócić na właściwe tory i wrócić do regularnego punktowania za 3 oczka.

W sobotę czeka Was pojedynek z solidnym Sokołem w Kleczewie, z jakim zamiarem jedziecie do Wielkopolski?

Sokół jest bardzo groźnym i dobrze poukładanym zespołem. Dobitnie potwierdza to fakt, że zwyciężyli w 5 ostatnich meczach ligowych. Jednak nas jeszcze bardziej to motywuje do tego by wygrać na stadionie przeciwnika. Naszym celem jest oczywiście zwycięstwo, tylko żadnymi deklaracjami tego nie osiągniemy, jeżeli nie potwierdzimy tego na boisku.

Dla Ciebie sobotnie spotkanie to powrót niejako w rodzinne strony. Czy wpływa to w jakimś stopniu na Twoja postawę na boisku?

Jasne, gra w pobliżlu miejsca gdzie się wychowałem jest zawsze dodatkowym czynnikiem motywacyjnym. Dlatego też liczę, że pokaże się z dobrej strony na placu gry, co pomoże zespołowi w osiągnięciu zamierzonego celu.

Wracając jeszcze do Sokoła, który po przegranej rywalizacji o awans do II ligi z Gwardią Koszalin w sezonie 2016/2017, w kolejnym sezonie został dotknięty przez tzw. syndrom „sezonu poprzedniego”. Czy zatem Świt stać nadal na włączenie się do walki o czołowe lokaty?

Osobiście uważam, ze jeszcze bardzo dużo możemy zdziałać w tym sezonie, ponieważ nasza ambicja nie pozwala nam pogodzić się z obecnie zajmowaną lokatą. Zapewniam, że jako zespół stać nas na włączenie się do walki o czołowe lokaty.

To co z tą skutecznością pod bramką rywali?

Cały czas ciężko pracujemy na treningach by poprawić ten element i wygląda to coraz lepiej. W najbliższych meczach liczymy, że będziemy skuteczniejsi, tym bardziej, że mamy do tego okazje i świetnie usposobionych zawodników ofensywnych, lecz czasem brakuje nam też zwyczajnie nieco szczęścia. Ale ono też nam w końcu zacznie dopisywać.

Nie mogę pominąć pytania o projekt nowego stadionu. Jak Ci się podoba i czy twoim zdaniem pomógłby klubowi w dalszym rozwoju?

Projekt stadionu robi na wszystkich duże wrażenie, jest odpowiednio dostosowany do potrzeb i nie jest przewymiarowany, a przy tym bardzo fukcjonalny. Dlatego uważam, że realizacja tego stadionu zdecydowanie pomoże Świtowi i dzielnicy Skolwin w dalszym rozwoju oraz zachęceniu do uprawiania sportu jeszcze większej liczby dzieciaków. My jako zawodnicy już nie możemy się doczekać, kiedy będzie nam dane zagrać na nowym obiekcie i wszyscy liczymy, że jego budowa zacznie się już z początkiem nowego roku.

Czy na koniec naszej rozmowy chciałbyś kogoś pozdrowić?

Chciałbym pozdrowić moich bliskich, swoją dziewczynę Wiktorię oraz oczywiście naszych kibiców. Fajnie, że w meczu z KPS wrócił doping z ich strony, to nam równiez pomaga.

Dziękuje za rozmowę.

źródło: Świt Szczecin