Po wielu latach opuszczasz Twardowskiego na stałe. To najlepszy z możliwych wyborów?
- Na pewno czeka mnie coś nowego. Inny bodziec. Wiem, że dawałem dużo radości klubowi, kibicom i sobie, a ostatnio to wyhamowało. W tym momencie to moim zdaniem słuszna decyzja. Taka zmiana może wyjść mi na dobre. Spędziłem tu całe życie i nigdzie nie będę czuł się tak dobrze. Pogoń to mój dom. Chcę dalej się rozwijać i robić to co kocham. Wierzę, że wybrałem właściwą drogę. W piłce są lepsze i gorsze momenty. W Szczecinie miałem wsparcie ze strony kolegów, prezesów i kibiców. Czułem to.
W ostatnich miesiącach musiałeś jednak także radzić sobie z dodatkową presją. Brak goli spowodował, że musiałeś przyjmować czasami cierpkie słowa.
- Negatywne komentarze zawsze mocno się rzucają w oczy. Wiem, że jeśli 10 osób życzy mi źle, to 100 innych bardzo dobrze. Uważam, że taki jest bilans. Nie mogę przejmować się każdym negatywnym komentarzem. Trudno ci wymienić jeden najlepszy moment w Dumie Pomorza? - Jednej chwil nie mogę wymienić, bo spędziłem tu wiele lat. Jest mnóstwo momentów, które zapamiętam do końca życia. Od pierwszego meczu w juniorach, przez mistrzostwa Polski juniorów, pierwszy seniorski trening, pierwsze zgrupowanie, debiuty w I lidze i ekstraklasie. Byłem na meczu z Arką, gdy Pogoń awansowała do ekstraklasy. To było wspaniałe uczucie. Potem powroty z wypożyczeń. Po powrocie z Łęcznej usłyszałem z trybun brawa i „Witamy w domu!”. Dla wychowanka nie ma nic piękniejszego, nie każdy ma możliwość strzelać gole dla swojego klubu. Zapamiętam pierwszy sezon w ekstraklasie, w którym wydarzyła się cała historia z maską i Zorro. Teraz spróbujesz swoich sił w chorwackiej Goricy. - Kontaktowałem się już z Michałem Masłowskim, który gra w HNK Gorica i wywalczył z drużyną awans. Nie ukrywam, że wypowiadał się w samych superlatywach o klubie i to w dużej mierze zadecydowało. Pierwszy raz zmieniam klub na stałe, w dodatku jest to inny kraj. Liga dla samego klubu będzie także nowością, bo dopiero co awansowali do ekstraklasy. Michał też się cieszy, bo będzie miał z kim porozmawiać w ojczystym języku. Mi także będzie łatwiej się zaaklimatyzować. Niedługo udaję się do Chorwacji, ponieważ drużyna zaczyna przygotowania trochę wcześniej niż Pogoń. Ale na Twardowskiego będziemy się widywać? - Będę trzymał za chłopaków kciuki, oglądał mecze, bo Portowcem się jest, a nie bywa. Dziękuję wszystkim osobom, z którymi pracowałem w Pogoni. Gdy wchodziłem do seniorskiej piłki, to prezes Jarosław Mroczek, dyrektor Maciej Stolarczyk i Dariusz Adamczuk byli w klubie. Teraz są nadal. Dwaj z nich byli moimi trenerami. Chcę im wszystkim podziękować. Przede wszystkim chcę jednak podziękować kibicom, którzy napędzali mnie w lepszych chwilach i wspierali w tych słabszych.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|