W turnieju głównym Pekao Szczecin Open zobaczymy nie tylu reprezentantów biało-czerwonych ilu byśmy chcieli bo półfinały eliminacji okazały się zbyt trudne dla czterech z naszych zawodników. W tym roku jednak nie skupiamy się na występach rodaków bo plejada gwiazd, które zawitały do Szczecina, jest długa.
A zatem turniej zapowiada się na niezapomniany, a przede wszystkim stojący na wysokim poziomie, jak zresztą przystało na jubileuszową edycję tego challengera. Wystarczy wspomnieć, że w drabince głównej mieliśmy mieć aż siedmiu graczy pierwszej setki rankingu ATP. Niestety w ostatnich dniach z gry wycofało się trzech z nich oraz Tommy Robredo, niegdyś piąty zawodnik globu! Ale za to turniejowa 'jedynka' pozostaje bez zmian, a jest nią Francuz - Richard Gasquet, aktualnie 30 rakieta świata i dlatego w Szczecinie wystąpi dzięki dzikiej karcie. Ten 31-letni tenisista ma na swoim koncie 14 zwycięstw w turniejach ATP...
A ponadto kilka ćwierćfinałów i półfinałów wielkoszlemowych starć. Przez wielu fachowców uważany jest za wybitnie utalentowanego zawodnika, który posiada najpiękniejsze w całym turze uderzenie jednoręcznym backhandem. Czy tak istotnie jest, będzie można stwierdzić oglądając tego tenisistę 'na żywo'. Do stolicy Pomorza Zachodniego Francuz przyjeżdża bo chce odbudować formę, by powrócić na należne mu miejsce co najmniej w pierwszej 20-tce rankingu. W najlepszym dla siebie czasie był siódmym zawodnikiem świata. Z pewnością jest jednym z faworytów Pekao Szczecin Open i z niecierpliwością czekamy na pierwszy jego występ.
Najpierw jednak zobaczymy na kortach turniejową 'dwójkę', czyli doświadczonego Floriana Mayera z Niemiec (obecnie 74 w rankingu). W meczu pierwszej rundy zmierzy się już w poniedziałek z Glebem Sakharovem z Francji. Będzie to ostatnie spotkanie sesji dziennej. A nie wcześniej jak o godzinie 19:00 na korcie centralnym dojdzie do pojedynku rozstawionego z nr 4 Argentyńczyka Carlosa Berlocqua z Bjornem Fratangelo z USA. Ten pierwszy w tym roku pokazał się z dobrej strony w kilku dużych turniejach, jak choćby Argentina Open, gdzie zaszedł aż do półfinału, a w wielkoszlemowym Australian Open odpadł w drugiej rundzie przegrywając z... Richardem Gasquetem. W tegorocznym Pekao Szczecin Open zobaczymy ponadto między innymi Alessandro Giannessiego, ubiegłorocznego zwycięzcę, Dustina Browna, także posiadającego na swoim koncie tytuły naszego challengera czy Jerzego Janowicza, który bardzo chciałby w końcu zwyciężyć w polskim turnieju. Zanim jednak dojdzie do najciekawszych starć i początku gier turnieju głównego, w poniedziałek o godzinie 11:00 rozpoczną się finały eliminacji. O krok od występu w jednym z nich był dziś choćby Paweł Ciaś. Charyzmatyczny Polak przegrał w pojedynku z Artemem Smirnovem (finalistą turnieju z 2015 r.) 6:7, 3:6. 23-latek z Warszawy pokazał się z dobrej strony, ale za wrażenia punktów w tej dyscyplinie nikt nie daje. Doświadczenie wzięło górę i tym razem. Podobnie jak w przypadku Macieja Rajskiego, który poległ po dzielnej walce 4:6, 6:2, 6:4 z Aleksandrem Burym, znacznie wyżej notowanym tenisistą (blisko pierwszej 'setki' rankingu). Nie wypada nic więcej jak zaprosić wszystkich fanów tenisa i nie tylko do odwiedzania kortów Szczecińskiego Klubu Tenisowego, na których rozgrywany jest cały turniej... Przypomnijmy, że początek gier w poniedziałek zaplanowano już na godzinę 11:00 (finały eliminacji), a nie wcześniej jak od godziny 14:30 pierwsze mecze turnieju głównego w grze pojedynczej, a później także podwójnej.
źródło: własne
|
|