Piotr Lisek bez strąceń wywalczył prawo startu w finale skoku o tyczce na londyńskich mistrzostwach świata. Tyczkarz OSOT Szczecin w pierwszej próbie pokonał 5.30 metra. Awans do finału dawało w Londynie pokonanie już 5.70 (Q wynosiło 5.75), Lisek zaliczył szybko tę wysokość. Do finału, choć z problemami awansował Paweł Wojciechowski z Zawiszy. W finale Polaków zobaczymy 8 sierpnia, we wtorek, o 19:35 czasu londyńskiego (20:35 w kraju). Do Półfinału nie udało się uzyskać awansu Małgorzacie Hołub w biegu na 400 metrów. Biegaczka KL Bałtyk Koszalin była czwarta, ale jej wynik - 52.26 - nie dawał już wtedy awansu z czasem.
Nie powiodło się także Krystianowi Zalewskiemu z Barnima Goleniów na 3000 metrów z przeszkodami. Swój start w mistrzostwach zakończył na eliminacjach. Chociaż jeszcze na 800 metrów przed metą Polak trzymał się czołówki to później opadł z sił i finiszowała dopiero na dziewiątym miejscu, a jego czas 8:28.41 nie premiował go awansem do biegu medalowego.
- Ja dziś nie wykluczałem awansu z pierwszej trójki, tym bardziej, że minęło trochę czasu od pierwszych startów. Tutaj było nowe rozdanie, nowy sprawdzian formy. Nie wiem co się stało, ciężko mi powiedzieć. Ostatnio spędziłem klika dni w Wałczu i dyspozycja szła w górę. Celem minimum był awans do finału. Naprawdę ciężko mi powiedzieć co się stało. - komentował swój start w Londynie Krystian Zalewski. Jego klubowy kolega Michał Rozmys zajął piąte miejsce w swoim biegu półfinałowym na 800 metrów i nie awansował do finału. Czas Polaka to 1:46.10. Był to szybki bieg. Do finału awansował trzeci i czwarty zawodnik biegu. Nie udała się ta sztuka wychowankowi Ósemki Police Marcinowi Lewandowskiemu. W swoim biegu był trzeci, ale czas 1:45.93 nie dał mu awansu. W finale zobaczymy zatem z trójki Polaków Adama Kszczota, który wygrał swój półfinał. Polskim medalowym akcentem niedzielnego wieczoru w Londynie był brązowy krążek wywalczony przez Robeilys Peinado - tyczkarka z Wenezueli na co dzień broni barw klubu OSOT Szczecin, a trenowana jest przez Wiaczesława Kaliniczenkę. W stolicy Wielkiej Brytanii pokonała 4.65, wyrównując rekord swojej ojczyny. Mistrzynią globu została Greczynka Ekaterini Stefanidi, która w pierwszej próbie zaliczyła 4.91, a później atakowała także 5.02. Po jej zwycięstwie stadion wspaniale bawił się przy dźwiękach nieco uwspółcześnionej wersji greckiej Zorby.
źródło: pzla.pl/wlasne
|
|