![]()
W Szczecinie zdarzało się to kilkanaście razy. Potraktowaliśmy to jako zadanie do zrealizowania. Do tego potrzebna była odwaga, konsekwencja, kreatywność i wiara w siebie. Każdemu z osobna powiedziałem, że w niego wierzę - patrząc w oczy. Oni muszą zaufać sobie. Ta robota, którą wykonaliśmy - zaowocowała. To było duże wymaganie i zrobiliśmy to. Potencjał tych chłopaków na to pozwolił. Trwało to długo. Były zarówno trudne, jak i szczęśliwe momenty. Było również trochę pecha w niektórych sytuacjach. Przebieg meczu powodował, że trudność narastała. Tu chłopcy udowodnili swą dojrzałość - wielki szacunek z mojej strony, choć znam ich dobrze i wiedziałem, że ta trudność nie przeszkodzi im, aby dążyć do celu.
Mirosław Dawidowski, trener UKS-u SMS-u Łódź: - Zabrakło nam sześciu minut. W drugiej połowie - po dobrej pierwszej części meczu - oddaliśmy więcej inicjatywy zawodnikom Pogoni Szczecin. Oni dominowali w posiadaniu piłki. Nie stwarzaliśmy już sytuacji. To sprawiło, że rywale nabrali więcej animuszu i czuli się coraz pewniej. Przypadek zadecydował - gdyby nie rzut karny, to prawdopodobnie nie byłoby drugiej bramki. To była przypadkowa ręka po koźle, ale trudno mi to ocenić na gorąco. Pogoń jest w finale. To dobry zespół z dobrymi indywidualnościami. Sądzę, że będzie się mocno liczyła w walce o mistrzostwo.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|