Krzysztof Głowacki od początku tygodnia wrócił do treningów. Były mistrz świata WBO w wadze junior ciężkiej nie mógł trenować w ostatnim czasie przez uraz prawej ręki. Bokser z Wałcza 17 września na gali Polsat Boxing Night stracił pas na rzecz Ukraińca, Ołeksandra Usyka. W tamtym pojedynku odnowił się uraz prawej ręki Krzysztofa Głowackiego i 20 października zawodnik przeszedł operację.
Karolina Owczarz: - Nie widzieliśmy się na tyle długo, że pozwolę sobie zacząć od pytania: co u ciebie słychać?
Krzysztof Głowacki: - Rzeczywiście, nie byłem dość długo w Warszawie, chyba nawet około czterech miesięcy. W sierpniu byłem na obozie w Wałczu, we wrześniu w Wałczu i potem w Gdańsku. Jestem zdrowy, do połowy stycznia będę przechodził rehabilitację po kontuzji, ale powolutku idę do przodu. Już jest bliżej końca niż początku. Co z kontuzjami? Problem już zażegnany? - Ciężko powiedzieć. Odpukać, z lewą ręką jest wszystko w porządku po trzech operacjach. Teraz 'walnęła' mi druga ręka, ale operacja została zrobiona bardzo dobrze i mam nadzieję, że ręka będzie się trzymała. Pamiętamy twoją walkę z Usykiem. Doszedłeś już do siebie po porażce? - Doszedłem do siebie. Pozostaje mi tylko przeprosić kibiców i zasuwać jeszcze ciężej, i zdobyć mistrzostwo świata. Chcesz walczyć o pas tej samej federacji WBO? - Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym się bić o pas tej samej federacji. Chciałbym rewanżu z Ołeksandrem Usykiem. Zobaczymy, czy mi go da. Jeśli nie da, to sam go sobie wywalczę.
źródło: własne/Polsat Sport
|
|