Nerwów nie było. Pogoń Baltica osiągnęła najwyższe w tym sezonie zwycięstwo. Szczecinianki ani przez chwilę nie pozwoliły uwierzyć gospodyniom w cud. Taki nie mógł się dziś zdarzyć. Dariusz Męczykowski, trener UKS-u PCM Kościerzyna dwoił się i troił, aby ten mecz jakoś odwrócić. Nie miał jednak argumentów, a właściwie to jego zespół takowych nie posiadał. Siódemka z Grodu Gryfa urządziła sobie niezłe strzelanie. W okolicy 40. minuty doszło jednak do niecodziennej sytuacji.
Pogoń Baltica mecz rozpoczęła niemrawo. Kibice w Kościerzynie mogli czuć pewną satysfakcję. Ich miny szybko jednak zrzedły. Mimo upomnienia w 7. minucie Hanny Jaszczuk przyjezdne wyszły na prowadzenie 6:3. To był efekt dobrej obrony oraz postawy Adrianny Płaczek między słupkami. Szczecinianki wciąż jednak nie weszły na swoje najwyższe obroty. Kilka strat po błędach własnych sprawiły, że miejscowe jeszcze zachowywały twarz.
Do pierwszego kwadransa wynik był na tzw. styku. Pogoń Baltica prowadziła jedynie 7:6. Potem uwidoczniła się już wyraźna przewaga wicemistrzyń naszego kraju. Na nic zdawały się przerwy na żądanie trenera Dariusza Męczykowskiego. Jego podopieczne męczyły się w ataku i obronie niemiłosiernie. Odpowiedziały trzykrotnie, ale straciły aż 8 bramek. W efekcie mecz już do przerwy był właściwie rozstrzygnięty - 15:9. Gościom ze Szczecina wciąż jednak było mało. Wyczuły, że gospodynie nie będą w stanie zrobić im nic złego i zaczęły budować ogromną już przewagę. W 39. minucie prowadziły już 22:10. Ta właśnie minuta okazała się być bardzo newralgiczna, ale nie z powodu wyniku, a kar. Bardzo rzadko się zdarza, aby któraś z drużyn musiała sobie radzić w trójkę w polu. Tak było w przypadku szczecinianek. Jedną upomnianą zawodniczką UKS-u w tym czasie była Dorota Jakubowska. Granatowo-bordowe z tych opresji wyszły jednak obronną ręką. Raz dały się pokonać, ale same także odpowiedziały trafieniem Joanny Gadziny. Im bliżej było końca zawodów, tym mniejszą pewność siebie miały kościerzynianki. Dobrze za to spisywała się Patrycja Noga, która spędziła na parkiecie znacznie więcej czasu niż zwykle. Wynik meczu ustaliła Justyna Belter, choć próbowała wpisać się na listę strzelczyń po raz ostatni Daria Zawistowska. Jej ekwilibrystyczny rzut został obroniony przez Dominikę Brzezińską-Recław. Pogoń Baltica listopadowy maraton gier rozpoczęła od pewnego zwycięstwa. 9 listopada zmierzy się z kolejnym zespołem z dołu stawki, Olimpią-Beskid Nowy Sącz.
źródło: własne
|
|