Osiem miesięcy kibice Pogoni Szczecin czekali na wyjazdowe zwycięstwo swojej drużyny. Portowcy po raz pierwszy w historii pokonali Piasta Gliwice w Ekstraklasie na jego boisku. Szczecinianie na zwycięstwo w Gliwicach czekali aż 25 lat. Dziś okazali się lepsi od zespołu wicemistrza kraju i trzeba przyznać, że ich gra w końcu zaczyna wyglądać tak jak oczekiwali tego kibice od początku sezonu.

Szczecinianie niedługo po rozpoczęciu spotkania egzekwowali dwa kornery. W obu przypadkach bez zarzutu spisała się defensywa gospodarzy. Portowcy zaznaczali stopniowo przewagę i w 9. minucie stworzyli sobie dobrą okazję. Dzielnie o piłkę powalczył Seiya Kitano, który z trudnej pozycji uderzył tuż obok słupka. Wielką jakość i swobodę w grze pokazał dziś Adam Gyurcsó. Węgier raz za razem nękał defensywę Piasta. Kiedy tempo gry się wyrównało, bramkę zdobyli Portowcy. W 24. minucie Adam Gyurcsó dograł piłkę do Rafała Murawskiego, który zdecydował się na strzał. Po nim futbolówka odbiła się od jednego z graczy Piasta a bez zastanowienia płaskim uderzeniem do bramki skierował ją Seiya Kitano. Gliwiczanie nie potrafili zagrozić bramce Dumy Pomorza. Sami do przerwy nie oddali żadnego strzału pozostawiając Dawida Kudłę bezrobotnym.

Gospodarze drugą połowę rozpoczęli od szybkiej kontry, ale w ostatniej chwili Josip Barisić stracił piłkę po skutecznej interwencji Jakuba Czerwińskiego. Ataki Piasta nie sprawiały kłopotów przyjezdnym. Pogoń oddała inicjatywę gliwiczanom, groźnie kąsając z kontrataków. Po godzinie swietna szybkość pokazał Adam Gyurcsó, który pognał na bramkę Piasta i huknął z ostrego kąta, ale piłkę odbił golkiper Piasta. W 68. minucie tuż obok słupka główkował Mateusz Matras. Z minuty na minutę rozkręcał się Adam Gyurcsó. Węgier w 77. minucie znakomicie ograł rywala i wpadł w szesnastkę gospodarzy. Skrzydłowy Dumy Pomorza znów strzelił z ostrego kąta, jednak piłkę odbił Jakub Szmatuła, który po raz kolejny powstrzymał Węgra. Trener Piasta w końcówce postawił wszystko na jedną kartę. Gospodarze atakowali jednak niemrawo, choć ofensywę wzmocnił nominalny obrońca Hebert. W 91. minucie wzorowo rozegrana kontra przyniosła drugie trafienie Pogoni. Adam Gyurcsó pognał skrzydłem i podał do wychodzącego do sytuacji sam na sam Kamila Drygasa. Ten nie zmarnował tej okazji i płaskim strzałem pokonał Jakuba Szmatułę.

źródło: własne