W nowym sezonie koszykarskim próżno jest szukać w tabeli I ligi, szczecińskiej drużyny, która jeszcze w poprzednich rozgrywkach odnosiła wiele sukcesów. STK Kusy dziś już nie istnieje, a żeńska koszykówka na dobre zniknęła z naszego miasta. Mimo ogromnych problemów finansowych najpierw zgłoszono zespół do rozgrywek, a następnie wycofano – nie opłacono nawet wpisowego. Co dziś robią trenerzy i zawodniczki STK Kusy? Oba kluby poszły w swoje strony.
Deja vu Dasia
W poprzednim sezonie, pierwszoligowy zespół prowadził trener Adam Sell. Tuż przed startem nowego, został asystentem doskonale znanego kibicom koszykówki w naszym mieście Czesława Dasia, który podjął się próby ratowania klubu i szkolenia zawodniczek w roli pierwszego trenera. Niestety na niewiele się to zdało. - Jestem zbulwersowany tym, że już drugi raz w Szczecinie spotyka mnie taka sama sytuacja - mówi Czesław Daś. - Znów dowiedziałem się o wycofaniu zespołu z ligi tuż przed jej startem – poprzednio przeżyłem to w AZS-ie. To bardzo przykre tym bardziej, że na działalność klubu nie potrzebowaliśmy wcale wielkich pieniędzy. Niezbędne jest współdziałanie kilku instytucji, pomoc miasta tak, aby klub miał środki na wieloletnią pracę. Wychodziłem wiele ścieżek poszukując pomocy i nic. Obecnie Daś prowadzi drużynę koszykówki szóstej klasy sportowej w SP-16 w Szczecinie. - Nie brakuje u nas talentów - mówi szkoleniowiec. - Trzeba zrobić coś, aby utalentowana młodzież miała gdzie grać po skończeniu szkół. Adam Sell opiekuje się zaś obecnie młodziczkami STK. Rozdrapana drużyna W pierwszoligowym STK Kusy markę wyrobiło sobie kilka zawodniczek. Podczas zaledwie jednego sezonu gry niektóre szczecińskie koszykarki na tyle zwróciły na siebie uwagę szkoleniowców innych drużyn, że ci rzucili się do rywalizacji o pozyskanie czołowych zawodniczek. W AZS-ie Poznań trenuje dziś Marlena Wdowczyk. Klub zapewnia jej akademik, studia i stypendium, na co w Szczecinie uzdolniona i skuteczna pod koszem koszykarka nie mogła liczyć. Równie dobre warunki do rozwoju sportowego ma też Agnieszka Kaczmarczyk. Najlepsza zawodniczka STK Kusy trenuje z AZS-em Gorzów, gdzie na co dzień ćwiczy z drużyną ekstraklasy. Do Gorzowa ma też trafić Karolina Łodygowska. Niektóre dziewczęta zniechęcone trudnościami klubu w ogóle zrezygnowały z trenowania. Znana z waleczności na parkiecie Natalia Nowacka rozpoczęła studia, a Hanna Steciuk przygotowuje się do matury, by po niej – jak sama mówi – szukać sobie klubu gdzieś w Polsce. Zgasło światełko Jednym z tych, którzy najdłużej wierzyli w przetrwanie zespołu był Robert Steciuk, który dotąd prowadził m.in. juniorki Kusego. Po wycofaniu drużyny z pierwszej ligi trenował z tymi dziewczętami, które jeszcze nie odeszły. Szybko jednak okazało się, że nie ma gdzie trenować i obecnie prowadzi kadetki i młodziczki Kusego. - Uważam, ze po wycofaniu drużyny z rozgrywek ligowych światełko w tunelu na lepszą przyszłość żeńskiej koszykówki zgasło na wiele lat - mówi Steciuk. - Mam bardzo utalentowane młode koszykarki i szkoda, że nie będą one mogły kontynuować gry w klubie ligowym w swoim mieście. - Praca z młodzieżą jest na bardzo dobrym poziomie w Szczecinie - zgadza się Daś. - Brak klubu seniorskiego oznacza jednak brak wzorców i perspektyw dla młodych adeptek koszykówki. Mamy solidne podstawy piramidy, ale nie ma jej zwieńczenia. Musimy poczekać 4-5 lat aż nasze młodziczki i kadetki zaczną dorastać i staną się pełnowartościowymi zawodniczkami. Do tego czasu muszą zostać rozwiązane pewne sprawy tak, aby miały one gdzie grać...
źródło: Głos Szczeciński/ Michał Sarosie
|
|