Już wkrótce piłkarze Pogoni Szczecin rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej. Oprócz sztabu szkoleniowego oraz zawodników dużo pracy ma także kierownik I zespołu Daniel Strzelecki.
Niedługo minie rok jak zostałeś kierownikiem I zespołu Pogoni Szczecin, jak wiele zmieniło się w Twoim życiu? - Najwięcej zmian „musiała” zaakceptować moja żona z córeczką. W pewnym momencie zaczęła się śmiać, że córka widzi mnie częściej w telewizji niż w domu. Niektórzy kojarzą prace kierownika tylko jako osobę która zanosi kartkę zmian sędziemu w czasie meczu. W rzeczywistości to jest tylko wisienka na torcie.
Do moich obowiązków należy organizacja wyjazdów-wyszukiwanie hoteli, obiektów treningowych, transportu, konsultacja posiłków z dietetyczką- przygotowanie i kompletowanie sprzętu meczowego i treningowego ale także wiele innych spraw związanych z prawidłowym funkcjonowanie drużyny. Przypominają mi się słowa mojej żony kiedy obudziła się o 1 w nocy widząc mnie przy komputerze i na jej pytanie co robię odpowiedziałem zgodnie z prawdą ”Szukam dentysty jednemu z zawodników”. Tak naprawdę trzeba być dostępnym 24 godziny na dobę, czasami wychodzą różne sprawy, które trzeba jak najszybciej załatwić nie patrząc na to która jest godzina i jaki jest dzień tygodnia.
Wkrótce pierwszy zespół rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej. Jak wiele zadań ma głowie Daniel Strzelecki w okresie przygotowawczym? - Wszystko na czas musi zostać dopięte na „ostatni guzik” żeby zawodnicy w jak najlepszych warunkach mogli przygotowywać się do rundy wiosennej. Czekają Nas, aż trzy zgrupowania - dwa w Polsce oraz za granicą i zwłaszcza w tym drugim przypadku wszystko musi działać jak należy. Oprócz siedzenia za biurkiem załatwiam też wiele spraw w terenie . Nie wszystko da się załatwić „online”. Jak wygląda dzień kierownika Pogoni podczas przygotowań do rundy wiosennej Ekstraklasy? - W tej chwili najwięcej czasu pochłaniają mi przygotowania do wyjazdów na zgrupowania. Rozpoczynamy również z całym sztabem dopinanie spraw związanych z testami medycznymi zawodników, meczami kontrolnymi oraz z uzupełnianiem sprzętu. Nie rozstaje się z komórką i komputerem, a samochód zamienia się powoli w biuro na kółkach. Są momenty, że jest tyle spraw i zastanawiam się w co ręce włożyć ale z drugiej strony bardzo lubię swoją pracę i wiem, że gdyby nie to i wsparcie rodziny nie był bym w stanie pracować w ten sposób. Czy w czasie załatwiania noclegów oraz obiektów treningowych podczas spotkań wyjazdowych natrafiłeś na jakieś absurdalne bądź śmieszne sytuacje, które bardzo długo będziesz pamiętał? - Przypomina mi się jedna rozmowa telefoniczna z Panią recepcjonistką z hotelu z południowej Polski. Przedstawiam się jako Kierownik Pogoni Szczecin i mówię , że przyjedziemy do Was z bardzo daleka - to Pani stwierdziła, że „spod Krakowa nie jest wcale tak daleko”, a żeby tego było mało z oddali słyszę głos (chyba menagera), że „Szczecin to przecież nad morzem!!!”. Oczywiście nie skorzystaliśmy z usług tego hotelu. Druga sytuacja, to oczywiście znany wślizg w twarz naszego bramkarza jednego z naszych masażystów w trakcie meczu. Po wszystkim drużyna sprawiła mu prezent w postaci korków. Za szczecińskim zespołem bardzo długie wyjazdy, legendą obrosło już słynne zdjęcie z autobusu. Który wyjazd i powrót z minionej jesieni wspominasz najlepiej? - Zdjęcie przedstawia niestety nasze realia. Jesteśmy klubem który z całej naszej Ekstraklasy ma najdłuższe wyjazdy. Ze Szczecina wszędzie jest daleko a długie podróże są naszym utrapieniem. Oczywiście robimy wszystko aby podróże były bardziej komfortowe. Jeśli jest możliwość wybieramy samolot albo pociąg z wagonem sypialnym i mimo, że koszty takich wyjazdów są wyższe Zarząd Klubu stara się nam to zapewnić. Zwłaszcza dla zawodników skrócenie czasu podróży czasami o kilka godzin jest dużym plusem. Ale najmilsze są oczywiście powroty z wygranych meczy. Wtedy podróż mija o wiele szybciej i milej. Dziękuję za rozmowę.
źródło: własne
|
|