Jak Wam mija okres przygotowawczy?
- Na pewno jest ciężko, jednak każdy trenuje na sto procent i daje z siebie wszystko. Trenerzy cały czas dają nam cenne wskazówki, dzięki którym wiemy w jaki sposób poprawiać nasze niedoskonałości. Zaczynamy tworzyć zespół, a chemia w drużynie jest bardzo dobra. Mam nadzieję, że to wszystko zaprocentuje na turnieju. Niektórzy zawodnicy woleliby obudzić się w dniu meczu w nowym sezonie i od razu pójść na halę, zamiast pracować w okresie przygotowawczym. - To gorący okres dla wszystkich zawodników, szczególnie tych młodych, którzy muszą się przebijać i udowodnić swoją wartość. To jest jednak całkowicie normalne. Takie są początki, trzeba to przeboleć i wziąć to na klatę. Wszystko co teraz robimy będzie miało swoje przełożenie w nadchodzącym sezonie.
Co lub kto skłonił Cię do podpisania umowy z koszalińską drużyną?
- Tą osobą jest trener David Dedek. To jeden lepszych, o ile nie najlepszy, szkoleniowiec w Polsce. Poza tym... AZS to klub z tradycjami. Na meczach panuje świetna atmosfera. Wiem, że w tym miejscu mogę wejść na wyższy pułap. Trenowanie z takimi zawodnikami jak Chaisson Allen, Krzysztof Szubarga lub Artur Mielczarek jest w pewnym sensie wyróżnieniem. Dokończ i uzasadnij zdanie. Największą siłą koszalińskiej drużyny jest... - Kolektyw. Jesteśmy coraz bardziej zgrani, atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Kluczem będzie współpraca, którą będziemy pokazywać na i poza boiskiem. Już w piątek zagracie po raz pierwszy przed koszalińską publicznością. Czy sparingowe spotkania są dla Was ważne tylko ze względu na wynik czy widzicie w nich szanse na zgranie się i wyeliminowanie błędów? - Takie mecze pozwolą nam się zgrywać. Będziemy mogli dopracować szczegóły i elementy, nad którymi ostatnio pracujemy. Zwycięstwo w turnieju to jedno, ważna jest praca nad sobą i udoskonalenie naszej drużyny. Chcemy pokazać wszystkim, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, by udanie rozpocząć nadchodzący sezon. W poprzednim sezonie grałeś w drugiej lidze. Nie boisz się przeskoku do ekstraklasy? - Mogę to nazwać wewnętrzną motywacją. Na początku był pewien strach, bo to jednak spory skok. Teraz nie będzie taryfy ulgowej, będę musiał wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko. Chcę udowodnić każdemu z osobna, że zasługuję na miejsce w ekstraklasie. Domyślam się, że Twoim najważniejszym celem na nadchodzący sezon będzie jak największa liczba minut. Czy stawiasz przed sobą jeszcze jakieś zadania? - Chcę stawać się coraz lepszym zawodnikiem, poza tym mam w planach wzmocnić się fizycznie. Tak jak wspomniałeś, minuty to jest podstawa. Regularna gra jest najważniejsza. Trzeba jednak pamiętać o tym, że koszykówka to gra zespołowa i trzeba robić wszystko dla dobra drużyny.
źródło: azs.koszalin.pl
|
|