Niespełna miesiąc temu można było wyczytać informacje o tym, że trener David Dedek negocjuje z King Wilkami Morskimi Szczecin i Polskim Cukrem Toruń. Ostatecznie podpisał Pan kontrakt z AZS Koszalin. Jak do tego doszło?

- Odpowiedź jest prosta: AZS to stabilny i ambitny klub. Zarząd klubu chce obrać na nadchodzący sezon nieco inną strategię budowania drużyny. Wcześniej byliśmy świadkami wielu roszad, nie tylko wśród samych koszykarzy, ale także trenerów. Teraz wszystko ma być robione z myślą o przyszłości. Stabilizacja będzie kluczowym elementem AZS.

Zna Pan koszalińskie realia.Cztery lata temu, razem z Andrejem Urlepem prowadził Pan drużynę AZS, która po zażartej walce przegrała z Asseco Prokomem Gdynią w play-off.
- Od tamtego czasu koszaliński klub zrobił bardzo duży krok do przodu. Wybudowano nową halę, a organizacja stoi na znacznie wyższym poziomie. Miło wspominam ten czas i samo miasto. Dlatego cieszę się, że mogę tutaj wrócić. W sezonie 2011/2012 drużyna była naprawdę ciekawa. To była ekipa zbudowana z koszykarzy, którzy walczyli o każdy centymetr parkietu. Mogliśmy nawiązać walkę z czołówką dzięki ciężkiej pracy. Niestety na sam koniec trafiliśmy na Asseco. Wówczas klub z Gdyni miał w swoim składzie samych wspaniałych zawodników. W ostatnich pięciu minutach piątego meczu ćwierćfinału to gospodarze przejęli inicjatywę i to oni cieszyli się z awansu do kolejnej rundy.

Do koszalińskiego AZS przyległa łatka klubu, który lubi wymieniać trenerów w trakcie sezonu. Czy nie obawiał się Pan tego, że presja na szkoleniowcach jest tutaj naprawdę bardzo duża?
- Oczywiście, że się obawiałem. Zarząd klubu przedstawił mi jednak swój projekt i swoją wizję. Chodzi o pracę na dłuższy okres. Wbrew tej niechlubnej historii, mam zaufanie do ludzi pracujących w AZS. Wierzę, że uda nam się w Koszalinie zbudować drużynę, która w nadchodzących sezonach będzie notowała progres.

Austin, Szubarga, Dąbrowski i Mielczarek. Ci zawodnicy na pewno zagrają w przyszłym sezonie w koszalińskiej drużynie. Czy to są koszykarze, którzy pasują do pańskiej koncepcji?
- Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że pasują do mojej koncepcji. Jesteśmy na etapie budowania drużyny, prowadzimy rozmowy z innymi zawodnikami. Pozostaje mi wierzyć, że jak najszybciej skompletujemy skład.

Wyżej wymieniona czwórka koszykarzy jest znana z bardzo dobrej defensywy. Czy drużyny prowadzone przez trenera Davida Dedka charakteryzują się mocną i nieustępliwą obroną?
- W ostatnich trzech latach swojej pracy, zarówno w Starcie, jak i w Asseco, podstawą naszej gry była obrona. Oczywiście atak jest równie ważny, jednak tegoroczne finały Tauron Basket Ligi pokazały, że świetna ofensywa wygrywa mecze, a mistrzostwo zdobywa zespół, który najlepiej broni.

Młodzi zawodnicy szukają stabilności, o którą momentami było ciężko w Koszalinie. Czy po tym, jak podpisał Pan kontrakt z AZS, perspektywiczni koszykarze będą chętniej przyjeżdżać do naszego miasta?
- Gdyby koszaliński klub nie chciał stabilizacji, to nie prowadziłby ze mną rozmów. Jeżeli zarząd AZS nie chciałby odmłodzenia składu i wprowadzania perspektywicznych zawodników na poziom ekstraklasowy, to również nie negocjowałby ze mną. Planujemy wprowadzić młodych zawodników, zaufać im i w przyszłości na nich opierać grę drużyny.

W takim razie trener David Dedek jest gwarancją stabilności.
- Gwarancją stabilności jest klub, a ja jestem osobą odpowiedzialną za wypełnianie założeń klubu.

Jakie cele wyznaczono przed Panem?
- Cel jest jasny - walka o play-off. To nie znaczy, że niektóre spotkania będą dla nas mniej lub bardziej ważne. We wszystkich meczach będziemy walczyć o zwycięstwo.

Na koniec zapytam o powielanie schematów. Mówi się, ze trener David Dedek lubi mieć w swojej drużynie wszechstronnego rozgrywającego, kogoś takiego jak A.J. Walton i świetnie broniącego centra, jak Ovidijus Galdikas. Czy zobaczymy podobnych zawodników w Koszalinie?
- To dobre pytanie. Niestety, nie jest łatwo znaleźć takiego rozgrywającego jak Walton i takiego centra jak Galdikas. Staramy się zbudować zespół, który będzie agresywny, fizyczny i dobrze grający w obronie. Wszystko oczywiście z zachowaniem pewnych proporcji, bo nasza gra ma być atrakcyjna dla kibiców. Najważniejsze jednak będzie to, żeby za tymi wszystkimi kryteriami szły zadowalające wyniki.

źródło: azs.koszalin.pl/Patryk Pietrzala