Trzecie zwycięstwo z rzędu odniosła w sobotę szczecińska Pogoń. W trzecim meczu pod wodzą nowego trenera Czesława Michniewicza, Portowcy przed własną publicznością pokonali bezpośredniego rywala w walce o pierwszą ósemkę ligowej tabeli - Górnik Zabrze 3:1. Dla zwycięzców bramki zdobyli Adam Frączczak, Łukasz Zwoliński i Maksymilian Rogalski. Goście odpowiedzieli jedynie trafieniem Mariusza Magiery. Górnicy mecz kończyli w dziesięciu, bowiem w 79 minucie z boiska za dwie żółte kartki wyrzucony został Błażej Augustyn.

Początek jednego z najważniejszych spotkań w tym sezonie nie należał do emocjonujących. Oba zespoły zdawały sobie sprawę ze stawki tego spotkania, bowiem przegrany praktycznie pożegnałby się z grą w grupie mistrzowskiej. Zarówno Pogoń, jak i Górnik, nie forsowali tempa i piłka najczęściej znajdowała się w środkowej części boiska. Pierwszą groźną okazję Portowcy stworzyli dopiero po pół godzinie gry, z dystansu uderzał Maksymilian Rogalski, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki rywali.

W ostatnich minutach pierwszej części gry, gospodarze zepchnęli Górników do głębokiej defensywy. Sporo działo się za sprawą Adama Frączczaka, który najpierw uderzył niecelnie sprzed pola karnego, a chwilę później po dośrodkowaniu, piłka po jego strzale głową przeleciała nad bramką. Gdy wydawało się, że piłkarze zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, zabójczą akcję przeprowadzili Portowcy. Z lewej strony w pole karne przedostał się Rafał Murawski, dośrodkował przed bramkę, gdzie minimalnie obrońcę wyprzedził Adam Frączczak. Piłkę po jego uderzeniu wybili obrońcy, jednak zrobili to już po przekroczeniu przez nią linii bramkowej. Na boisku i trybunach zapanował szał radości, a sędzia tuż po tej sytuacji zaprosił zawodników na przerwę.

Bramka do szatni podziałała na piłkarzy ze Szczecina mobilizująco i w drugiej połowie nadal kontrolowali oni sytuację na murawie. Na kolejne trafienie kibice długo czekać nie musieli, bowiem kwadrans po rozpoczęciu gry świetną akcję lewą stroną przeprowadził Ricardo Nunes. Dośrodkował w pole karne wprost na głowę Łukasza Zwolińskiego, który zdobył swoją czwartą bramkę w trzecim meczu z rzędu. Napastnik Pogoni z bramki cieszył się w oryginalny sposób, zakładając pelerynę i pokazując że przydomek Zorro idealnie teraz do niego pasuje (na zdjęciu).

Pogoń miała kolejną szansę na zdobycie bramki, świetne uderzenie z woleja Adama Frączczaka minęło jednak bramkę. Stało się jednak coś, czego kibice Pogoni się nie spodziewali. Przed polem karnym bramki Radosława Janukiewicza faulowany był zawodnik Górnika. Do piłki podszedł Mariusz Magiera i pewnym uderzeniem przy słupku zmniejszył różnicę do jednej tylko bramki. Nadzieje Górników szybko jednak zmalały, bowiem chwilę później za kolejne niebezpieczne zagranie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Błażej Augustyn i goście musieli radzić sobie w dziesiątkę.

Aby uniknąć nerwowego doliczonego czasu gry, Portowcy musieli ponownie odskoczyć rywalom i w 89 minucie im się to udało. Maksymilian Rogalski otrzymał piłkę w środku boiska, przez nikogo niepilnowany zbliżył się do pola karnego gości i świetnym technicznym uderzeniem w samo okienko zdobył dla Pogoni trzecią bramkę, zapewniając tym samym Dumie Pomorza komplet punktów.

Pogoń Szczecin wygrała trzeci mecz pod wodzą Czesława Michniewicza i umocniła swoją pozycję w czołowej ósemce rozgrywek. Nadal jednak walczyć musi o utrzymanie się w niej, bowiem w ostatniej kolejce, która rozegrana zostanie w środę, Pogoń uda się do lidera rozgrywek Legii Warszawa.

źródło: Własne