Od kilku miesięcy leczysz uraz, którego doznałeś podczas meczu z Legią Warszawa. Jak przebiega rehabilitacja?
- Lepiej nie mówić! Minęło już pół roku od zabiegu. Wykonuję różne ćwiczenia, a od trzech tygodni biegam. Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że z początkiem maja będę mógł zacząć treningi z piłką. Jestem bardzo zdeterminowany, aby tak było. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się po mojej myśli.
Nad czym głównie teraz pracujesz?
- Dziennie mam dwa treningi. Zaczynam rano, gdy mam czasami nawet 4 godziny ćwiczeń rehabilitacyjnych. Potem jem obiad w domu, odpoczywam i jadę na siłownię. Tam pracuję do 2 godzin. Mój dzień jest podporządkowany rehabilitacji. Nawet nie wyobrażam sobie, abym mógł siedzieć w domu i nic nie robić. Jest czasami trudno, ale daję radę. Niektórzy twierdzą, że trudniej jest wracać do formy niż normalnie trenować. - Kiedyś miałem już poważną kontuzję, operację kostki. Nie wiedziałem jednak, że po zerwaniu więzadeł jest tak trudno. Wszystko trzeba odbudować od podstaw. Wolałbym przyjść na trening, pobiegać 2 godziny, poćwiczyć z piłką i zaliczyć siłownię po zwyczajnym treningu. Teraz mój dzień wygląda nieco inaczej. Każdego ranka jest to samo, lekka monotonia. Motywuję się jak mogę i to mnie trzyma przy życiu. To twoja najdłuższa przerwa spowodowana kontuzją? - Najdłuższa, najdłuższa… Wcześniej raz pauzowałem 3 miesiące. To już jednak końcówka. Chciałbym wrócić i wrócę zdrowy na 100%, bo dla mnie najważniejsze jest to, aby nic mi nie dokuczało. Poza tym chciałbym grać z pożytkiem dla drużyny. Gdybym przyszedł niedotrenowany, to nie miałoby większego sensu. Wrócę do gry, kiedy będę w pełni zdrowy. Jest szansa, że nastąpi to jeszcze w tym sezonie? - Rozmawiałem ze swoim rehabilitantem i on jest przekonany, że na ostatnie 2-3 spotkania powinienem wrócić. To dodatkowy impuls, który mnie napędza. Dzięki temu mam dodatkowe siły podczas rehabilitacji. Czasem chce mi się wymiotować, ale myśl o boisku i grze mnie nakręca. Obserwujesz wydarzenia wokół zespołu? W ostatnim czasie byliśmy w dołku, ale mecz z Bełchatowem wyglądał już lepiej. - Mam kontakt z chłopakami. Oglądam mecze Pogoni, przeżywam je tak samo, jak wszyscy. Pomimo tego, że jestem kontuzjowany, to jestem z drużyną. Ucieszyłem się ze zwycięstwa nad GKS. Sytuacja nie była za ciekawa, ale mamy na tyle dobrych zawodników, że wierzę, że mecz z Bełchatowem był przełamaniem. Chłopaki poradzą sobie w następnych meczach i będziemy wygrywać. To widzimy się w pierwszej ósemce? - No pewnie! (śmiech). Jestem dziwnie spokojny, że będziemy w pierwszej ósemce. Chciałbym wrócić na te kilka spotkań, aby powalczyć o dobre miejsce w górnej części tabeli. Teraz tydzień spędzę w Szczecinie, porozmawiam z chłopakami, trenerami, a za kilka dni wracam do Krakowa. Tam dokończę rehabilitację. Kiedy tylko dostanę zgodę na udział w treningach, to na drugi dzień jestem w Szczecinie. JB
źródło: pogonszczecin.pl
|
|