Ekstraklasowy hit Lech Poznań - Legia Warszawa obejrzało na stadionie przy Bułgarskiej 41 545 widzów. Także inne kluby z największych polskich miast odjechały Szczecinowi. Obecnie w Szczecinie nawet gdyby byli chętni, powtórka takiego wyniku jest nierealna nawet w połowie. Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie Dumy Pomorza, pojemność stadionu im. Floriana Krygiera wynosi 18 027 widzów. Po powrocie do T-Mobile Ekstraklasy najlepszą frekwencję w Szczecinie odnotowano 22 października 2012 roku. Na meczu z Legią Warszawa pojawiło się wówczas 14 914 kibiców.
Jeszcze na początku tego wieku na stadionie Pogoni pojawiały się imponujące liczby widzów. W 2001 roku w marcu na meczu z GKS-em Katowice pojawiło się około 14 000 fanów, a miesiąc później ponad 2000 widzów więcej oglądało na żywo spotkanie z Wisłą Kraków. Pojedynki z uznanymi markami w Polsce niemal zawsze przyciągały ponad 10 000 widzów na stadion. Nie da się ukryć, że najbardziej pamiętnym frekwencyjnie sezonem był drugoligowy, 2003/2004. Średnia widzów na Twardowskiego w tamtych rozgrywkach przekroczyła 13 000, a na meczach ze Szczakowianką Jaworzno czy GKS-em Bełchatów zameldowało się około 18 000 tysięcy kibiców.
Brak wyników zawsze znacznie odbijał się na frekwencji w Szczecinie. Swoje zrobiły także niechlubne czasy związanie z brazylijskim pomysłem na futbol pewnego biznesmena. Po nich Pogoń wracała na salony od IV ligi, a kibice niechętnie śledzili pojedynki z takimi drużynami jak Lech Czaplinek czy Wybrzeże Rewalskie Rewal (z całym szacunkiem dla fanów tych drużyny). Awanse i mozolny powrót do wyższych lig, nieco podniosły frekwencję. Kolejny kryzys przyszedł jednak w sezonie 2010/2011. Wówczas Portowcy zamiast walczyć o awans do Ekstraklasy, rozpaczliwie bili się o utrzymanie. Choćby wtedy, 18 listopada 2010 roku, około 600 osób (w tym 250 fanów z Katowic) w deszczowej aurze obserwowało pamiętną porażkę 4:3 z GKS-em Katowice. Wiosna ubiegłego roku po raz kolejny przyciągnęła na trybuny większą liczbę fanów. Zbiórka kapsli z Bosmanem, miano niepokonanych i naprawdę dobra gra Pogoni spowodowały, że frekwencja przekraczała lub oscylowała w okolicy 10 000. Niestety w bieżącym sezonie tej bariery nie udało się przekroczyć. W Szczecinie gościły już drużyny elektryzujące trybuny - Lech (9684 widzów), Legia (8324 widzów), Lechia (5284 widzów) czy Cracovia (4354 widzów). Wydaje się, że w najbliższym czasie frekwencja znów będzie ruchoma. Naszym zdaniem jej znaczną poprawę i stabilizację na wysokim poziomie mogą dać tylko dwie rzeczy. Po pierwsze w Szczecinie musi powstać nowoczesny stadion, po drugie potrzebny jest sukces. Jednak nie taki, którym będzie chwilowa seria zwycięstw, a silna drużyna realnie licząca się w walce o czołowe lokaty. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że na ten moment jest to jedynie marzenie, ale chyba nikt tego nie powinien nikomu zakazywać. Miasta największe pod względem liczby ludności to w kolejności Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań, Gdańsk i Szczecin. Tylko w Łodzi i w Szczecinie brakuje nowego stadionu. Reszta z tego grona dysponuje obiektami, które może czasem nie wyglądają rewelacyjnie z frekwencją, ale i tak znacznie odjechały Szczecinowi. Mimo wszystko ostanie 3384 widzów na meczu z GKS-em Bełchatów to bardzo słaby wynik jak na miasto w którym mieszka ponad 400 000 osób i w okolicy którego brakuje sportowego rywala. Dane na podstawie portalu 90minut.pl oraz Głównego Urzędu Statystycznego.
źródło: własne
|
|