Narastające problemy finansowe klubu Energa AZS Koszalin sprawiają, że z zespołu prowadzonego przez Reidara Moistada odchodzą kolejne zawodniczki. Koszalinianki opuściły już kapitan drużyny Sylwia Lisewska oraz Tatiana Bilenia. Jak się okazuje, na ten sam krok zdecydowała się pójść również Sylwia Matuszczyk. Pierwsza z wymienionych trenuje już w Elblągu i najpewniej podpisze ze Startem nową umowę. Kontrakt z beniaminkiem Superiligi podpisała z kolei Bilenia. Swego czasu wiary w zatrzymanie całej trójki nie tracił nowy prezes Akademiczek Maciej Kamiński. Ale czy słusznie?

- Będę starał się podpisać z nimi nowe kontrakty, a spłata zaległości wobec nich jest priorytetem - miał powiedzieć na łamach Głosu Koszalińskiego nowy sternik zespołu. Nie brakuje jednak osób, które w te słowa po prostu nie wierzy. Co ciekawe, zdaje sobie z tego sprawę sam zainteresowany. - Ja wiem, że słowo 'obiecać' już nic nie znaczy, ale obiecałem i podtrzymuję, że dług wobec wszystkich zawodniczek zostanie spłacony do końca września - dodał.

Jednak jak widać wiary nie dały już trzy czołowe piłkarki ręczne Energi. Wątpliwe jest również to, by którakolwiek z nich podjęła dalsze rozmowy o nowej umowie. Zainteresowanie obrotową wyraziła m.in. Pogoń Baltica Szczecin, co potwierdzają słowa prezesa klubu, Przemysława Mańkowskiego. - Spróbujemy podjąć rozmowy z panią Sylwią - stwierdził.

Ewentualne pozyskanie tak wartościowej zawodniczki sprawiłoby, że w polskiej lidze nie było mocniejszego koła. Przypomnijmy, że na tej pozycji gra w ekipie Adriana Struzika już Monika Stachowska. Wydaje się jednak, że tak ważne nazwisko może być zarówno przeszkodą, jak i punktem wyjścia do podpisania umowy. Przypomnijmy, że Stachowska nie już jest najmłodsza.

źródło: własne