Decyzja o powrocie do Piasta była trudna? - Jestem związana z Policami, bo tu się urodziłam i jestem wychowanką Chemika. Atmosfera w zespole była naprawdę świetna, więc podjęcie decyzji było trudniejsze pod względem emocjonalnym niż sportowym. Tak naprawdę to Piast może zagwarantować zawodniczce możliwość walki o awans do LSK. Głównie tym się kierowałam, podejmując decyzję. Przed rokiem Piast zrezygnował m.in. z Ciebie. Wydawało się, że już do niego nie wrócisz. - Ja tego tak nie odbieram. To jest sport i takie są koleje losu. Na rozstanie z Piastem wpłynęło wiele czynników. Możliwe, że winne były dwie strony. Nie ma co tego rozpamiętywać i chować urazy. Na pewno nie czuję się teraz zdrajczynią Chemika.
Jak w Chemiku przyjęto tę wiadomość?
- Prezes i trener nie byli uszczęśliwieni, ale myślę, że uszanują mój wybór. Koleżankom - a wiadomo, że znamy się już tyle lat - jest pewnie smutno. Mnie też. Podczas walki o utrzymanie się więzi w drużynie jeszcze się umocniły. Nasze relacje po odejściu nie ucierpią. Kto wie, może kiedyś spotkamy się w zupełnie innym klubie. W minionym sezonie Piast nie awansował, w nowym może być inaczej? - Może błędem Piasta było to, że ze zbyt wielką pewnością zapowiadał awans. Ja na powrót tej drużyny do najwyższej klasy rozgrywkowej liczę, ale po cichu. Jeżeli do skutku dojdą zaplanowane wzmocnienia, pewnie poważnie będziemy się liczyć w walce o awans. Magdalenę Łepkowską z Warszawy znam z rozgrywek juniorskich, a przyjmująca Sandra Cabańska - z tego, co pamiętam - jest bardzo skoczną, dynamiczną zawodniczką. Rozmawiała: Natalia Jąder:
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|