W niedzielę o godzinie 11:00, na stadionie Wilcze Gardło, zostanie rozegrany mecz szóstej kolejki PLFA I. Zmierzą się Gliwice Lions i Cougars Szczecin. W niedzielę zagrają ze sobą dwie największe niespodzianki Grupy Zachodniej PLFA I: na plus - Cougars Szczecin i na minus - Gliwice Lions. Ci drudzy w zeszłym sezonie otarli się o play-off, zgromadzili tyle samo punktów co rywal zza miedzy - Tychy Falcons, jednak to Sokoły miały lepszy bilans bezpośrednich spotkań i pojechały zagrać półfinał w BIałymstoku. Nietrudno się domyśleć, że po takim rozstrzygnięciu Lions bardzo chcieli pokazać w tym roku, na co ich stać.

Jednak nie bardzo im to na razie wychodzi. Jak dotąd oba mecze gliwiczanie przegrali. O ile porażka z mistrzem PLFA I Husarią w Szczecinie ujmy nie przynosi, to klęska ze wspomnianymi Falcons oraz fakt, że w tym meczu gliwicki atak nie zdołał zdobyć przyłożenia, są już dość wyraźnym sygnałem alarmowym. Jeśli Lwy nie wezmą się szybko do pracy, mogą na koniec sezonu stanąć przed widmem relegacji lub w najlepszym przypadku baraży.

Kluczem do zwycięstwa w nadchodzącym starciu z Cougars ma być egzekwowanie założeń taktycznych. - Mniej więcej wiemy, czego się spodziewać po przeciwniku. Mają niewiele zagrywek i łatwo przewidzieć, co wybiorą, ale mimo tej wiedzy trudno ich zatrzymać. Cougars opanowali swoje ulubione akcje wprost do perfekcji. Szans swoich upatrujemy w przewadze fizycznej i chcemy ich - mówiąc kolokwialnie - zabiegać. Wcześniej mieliśmy kilka błędów w założeniach, które miejmy nadzieję udało się naprawić. Zmodyfikowaliśmy nasz playbook pod kątem realiów boiskowych i uodporniliśmy system na proste kontry, na które do tej pory był podatny. Chcemy wreszcie wygrać! - mówi Marcin Kaźmierczak, koordynator ofensywy Lions.

Cougars Szczecin zwyciężyli w dwóch pierwszych starciach tego sezonu. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że są absolutnym beniaminkiem PLFA I. Na otwarcie rozgrywek zmierzyli się z zeszłorocznym półfinalistą - Falcons i w sposób spokojny i metodyczny odprawili ich z kwitkiem. Zeszłotygodniowe zwycięstwo nad Bielawa Owls kosztowało szczecinian trochę sił, ale wyprawa na Górny Śląsk na pewno nie jest dla nich niczym strasznym. Ewentualna wygrana nad Lions sprawi, że przystąpią do zbliżających się derbów Szczecina z mianem niepokonanej drużyny. Jeśli Łukasz Lewandowski, podobnie jak w meczu z Owls, ponownie zdobędzie trzy przyłożenia, ekipa z Zachodniopomorskiego będzie bardzo trudna do zatrzymania, a już i tak wysokie morale otrzyma kolejne wzmocnienie.

- Po zwycięstwie czujemy się dobrze, bo jak inaczej mielibyśmy się czuć? - mówi z uśmiechem Tomasz Leszczyński, manager Cougars, ale dodaje: - W Gliwicach spodziewamy się ciężkiego meczu, bo oni po dwóch porażkach są zdesperowani i zdeterminowani, żeby wygrać. To ich jedyna szansa, żeby jeszcze się liczyć w tym sezonie. Na pewno nie będzie nam łatwo wejść w mecz po długiej podróży, ale cieszy to, że przystąpimy do niego w pełnym składzie. Jedziemy po wygraną.

Niedzielne południe pokaże, czy obie passe zostaną podtrzymane. W przypadku, gdy Cougars wygrają a Lions ulegną po raz trzeci z rzędu, rewanż może być już tylko formalnością. Spotkanie w Gliwicach poprowadzi piątka sędziowska pod wodzą Macieja Bruecka.

źródło: plfa.pl