Po dwóch zwycięstwach w dobrym stylu, dzisiaj piłkarze z Kluczborka musieli uznać wyższość Błękitnych ze Stargardu Szczecińskiego. Mimo wielkiego zaangażowania miejscowych i grze gości zorientowanej wyłącznie na kontrataki MKS nie potrafił uzyskać korzystnego wyniku.
Losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej połowie spotkania. Ekipa gospodarzy miała sporą przewagę. Kilkukrotnie udało im się przedostać pod bramkę gości i stworzyć zagrożenie, ale za każdym razem zawodziła skuteczność. Goście za to w swoim pierwszym wypadzie od razu objęli prowadzenie. Po błyskawicznej kontrze piłkę w samo okienko bramki Grzegorza Wnuka wpakował efektownym strzałem Łukasz Kosakiewicz w 10. minucie gry. Na 2:0 dla przyjezdnych gola zdobył również Kosakiewicz, który wykorzystał nieporozumienie w szeregach rywali i w niecodziennych okolicznościach umieścił piłkę w siatce.

Zespołowi biało-niebieskich udało się jeszcze przed przerwą zdobyć bramkę kontaktową. W 43 minucie koronkową akcję prawym skrzydłem i dośrodkowaniem zakończył Rafał Niziołek, a z najbliższej odległości do bramki piłkę skierował Piotr Giel.

Po przerwie w zespole MKS-u doszło do jednej zmiany. Leszek Nowosielski zmienił Tomasza Kazimierowicza i jak się okazało, była to trafiona decyzja trenera Konwińskiego. Nowosielski wprowadził spory popłoch w szeregi gości. Ci cofnęli się nieco na własną połowę, a przez to atakowali rzadziej. Ta taktyka doskonale się jednak sprawdzała, bo gospodarze mieli spore problemy w przedostaniu się pod bramkę gości. Po czerwonej kartce dla Rafała Gutowskiego w 71. minucie za groźny faul na Tomaszu Swędrowskim, sytuacja paradoksalnie jeszcze się pogorszyła. Grający w osłabieniu Błękitni ustawili się na 30 metrze przed własną bramką i utrudniali miejscowym prowadzenie gry. Choć Kluczbork starał się zmienić losy spotkania, nie był w stanie wypracować dobrej okazji do strzelenia bramki. Szczęście również nie dopisało, a zatem komplet punktów powędrował do Stargardu Szczecińskiego.

źródło: mkskluczbork.pl/własne