Przed tygodniem po porażce z Rosą Radom szkoleniowiec gospodarzy Gasper Okorn mówił, że AZS Koszalin nie jest drużyną na wielkie mecze i niestety słowa te okazały się prorocze. Biało-niebiescy przegrali 63:71 i podobnie jak przed rokiem drugi etap rozgrywek zagrają w grupie drużyn 7-12.

Trener gości w porównaniu do starcia z koszykarzami z Mazowsza dokonał małego przemeblowania w składzie Akademików. Po fatalnym występie przeciwko Radomianom wraz z rozpoczęciem Derbów Pomorza Środkowego na ławce rezerwowych pozostali Dunn, Robinson i Brandwein. O ile pojawienie się w pierwszej piątce Szubargi nikogo nie zaskoczyło, to już start Mileczarka i Wołoszyna w meczu o szóstkę był niespodzianką.

Już pierwsze minuty pojedynku pokazały, że nie będzie zwykły mecz. Można było zaobserwować dużo walki zwłaszcza w obronie i sporo nerwowości. Choć lepiej starcie rozpoczęli Akademicy, którzy po punktach Harrisa, Mielczarka i Wołoszyna prowadzili 7 do 4, to lepsi w pierwszej kwarcie byli miejscowi. Wspierani przez bijących rekord głośności kibiców Czarni m. in. dzięki kontratakom po stratach gości oraz akacjom 2+1 wygrali pierwszą ćwiartkę 20 do 14. Spora w tym zasługa Zimmermana i Trice'a, który w tej części spotkania zgromadzili na swoim koncie odpowiednio siedem i sześć oczek.

Druga kwarta zaczęła się tak jak skończyła pierwsza, czyli od lepszej gry gospodarzy, którzy powiększyli przewagę do jedenastu oczek. Dopiero po przerwie na żądanie wziętej przez Gaspera Okorna swoją grę poprawili goście. Cztery akcje, w tym dwie trójki podrażnionego Dunna, punkty Szubargi wyprowadziły na jednopunktowe prowadzenie koszalinian. Jednak kilka błędów i trochę nonszalancji Dunna wystarczyło, że jak szybko to prowadzenie Akademicy zdobyli to tak szybko je stracili. Co gorsza dzięki punktom Nowakowskiego i Trice'a Czarni na przerwę schodzili aż z ośmioma oczkami przewagi. Tak więc mimo dwunastu oczek LaceDariusa Dunna, słupszczanie po drugiej kwarcie dołożyli dwa punkty przewagi.

Po piętnastu minutach przerwy koszalinianie zmienili taktykę obroną, zamiast krycia jeden na jeden postawili na obronę strefową. Dzięki temu nieco zniwelowali atuty ofensywne gospodarzy i gra się wyrównała. W ataku równych sobie nie miał Szubarga i to Akademicy przed ostatnią kwartą odrobili dwa oczka, jednak do Czarnych ciągle brakowało im sześciu punktów.

Na początku czwartej kwarty swoje kolejne punkty zdobył rozgrywający AZS-u. Jego indywidualne akacje, wejście z faulem pod kosz Dunna oraz dobitka Robinsona spowodowały, że przyjezdni w ciągu czterech i pół minuty zniwelowali stratę do dwóch oczek. Jednak to wcześniejsza akcja Dunna okazała się kluczowa dla losów pojedynku. Faulowany przez Taylora Dunn tak niefortunnie upadł, że mimo późniejszej próby nie był w stanie kontynuować pojedynku.
Strata Amerykanina podziała na przyjezdnych demobilizująco, nie potrafili skonstruować skuteczniej akcji w ataku i co gorsza pozwolili miejscowym rzucić siedem oczek z rzędu. Czarni dzięki temu uzyskali przewagę, której nie wypuścili już z rąk. Mimo początkowych prób najlepszego w szeregach gości Szubargi (24 pkt., 5 zb., 3 as.) oraz Brandweina biało-niebiescy nie byli już wstanie za bardzo odpowiedzieć rywalom i ostatecznie przegrali 63:71.

Podobnie jak w pojedynku z Rosą znowu w szeregach AZS-u zawiedli najwyżsi. Trybański nie zdobył żadnego punktu, Harris ponownie szybko załapał sporą liczbę fauli i musiał usiąść na ławce z zaledwie czterema oczkami na koncie. Jeszcze gorszy był Robinson, który na dziewięć akcji tylko jedną zakończył skutecznie.

Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 71:63 (20:14, 18:16, 14:16, 19:17)

Czarni: Trice 17, Hulls 14, Zimmerman 10, Nowakowski 9, Mokros 5, Gruszecki 5, Taylor 4, Śnieg 3, Jarmakowicz 3, Stutz 1

AZS Koszalin: Szubarga 24 (5 zb. 3x3), Dunn 19 (3 przechwyty), Brandwein 5, Mielczarek 4, Harris 4 (6 zb.), Wołoszyn 3, Robinson 2, Dąbrowski 2, Trybański 0 (5 zb.).

źródło: własne