W meczu z Lechem świętowałeś 50. występ w ekstraklasie i 130. w Pogoni ogółem. Miałeś tego świadomość?
- Wiedziałem, że coś takiego będzie miało miejsce. Cieszy mnie przede wszystkim to, że wygraliśmy, na dodatek w tak wysokim wymiarze. Ta euforia już jednak zniknęła, bo zaraz kolejny mecz i trzeba się szykować na następną bitwę. Przed wyjazdem na Podbeskidzie koledzy z szatni podkreślają, że jesteście pomni wydarzeń z jesieni, kiedy po rozgromieniu Piasta Gliwice przydarzyła wam się wpadka z Widzewem. - Na pewno nie zlekceważymy rywala, zwłaszcza że Bielsko u siebie nieźle sobie radzi. Tracą mało bramek i trzeba będzie popracować nad ich statystykami w naszym meczu. Podejdziemy do niego, jak do każdego innego - z chęcią wywalczenia zwycięstwa i przywiezienia do Szczecina 3 punktów. Jak będzie, to już murawa zweryfikuje. Od początku wiosny przez urazy i kartki trener Dariusz Wdowczyk musiał nieco rotować obroną. Robi ci różnicę, kto gra przez tobą? - Nie. Wiadomo, że mamy szeroką kadrę. Ostatnio wypadł Adaś Frączczak, w jego miejsce wszedł Sebastian Rudol i zagrał dobry mecz. To nie powinno dziwić, bo w pierwszym zespole nie jest się za zasługi, ale za umiejętności. Bez względu na wiek, każdy stara się wnieść coś od siebie. Cieszy przede wszystkim, że w takich wypadkach są inni, którzy podnoszą rękawice i grają z niemniejszym wkładem w wynik jak ich poprzednicy. Teraz trener będzie zmuszony rotować na szpicy, bo za kartki nie zagra Marcin Robak. - Marcin jest bardzo ważnym dla nas zawodnikiem, co pokazuje liczba strzelonych przez niego goli, ale każdego można zastąpić. Trener ma swój plan na tę sytuację. Po to jest tylu piłkarzy w kadrze pierwszego zespołu, żeby w takich momentach udowadniali swoją wartość. Mam nadzieję, że zastępca Marcina również wykorzysta swoją szansę i pokaże, że można na niego stawiać. Krótka droga do grupy mistrzowskiej zakładała wykonanie 9 kroków. Dwa za wami, w poniedziałek czas na kolejny? - Ja myślę, że tak. Jedziemy po 3 punkty i tylko to się dla nas liczy. Wiadomo, że jeżeli chcemy wykonać swój docelowy plan - „ósemkę” - to nie możemy pozwolić sobie na tracenie punktów. Powtarzam jednak, że to piłka, w której wszystko weryfikuje boisko. Nieważne co sobie tutaj powiemy, najważniejsze jest to, co będzie po meczu z Podbeskidziem.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|